Kamala Harris zdecydowała się nie wygłaszać przemówienia w noc wyborczą - "Pozostaje nam jeszcze wiele głosów do przeliczenia"

Zapraszamy na specjalne wydanie „Stanu Wyjątkowego”! Już w środę 2 października o 20.00 spotkanie z twórcami najpopularniejszego w Polsce słuchowiska politycznego. Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Kamil Dziubka i Beata Lubecka zapraszają do udziału w dyskusji na żywo z udziałem Widzów, Słuchaczy i Czytelników. Kliknij i zapisz się już teraz!

„Zbigniew Ziobro w tej chwili jest onkologicznie zdrowy. Potwierdziło to ostatnie badanie” Biegła radioterapeuta-onkolog oceniła , że Zbigniew Ziobro przeszedł nowotwór, ale przez cały proces leczenia jego stan był dobry. Kluczowy fragment opinii brzmi tak: „Świadek w tej chwili jest onkologicznie zdrowy. Potwierdziło to ostatnie badanie”. W styczniu 2024 r. cykl leczenia Ziobry się zakończył. Pacjent miał znieść je — według opinii biegłej — bardzo dobrze.

„Podczas całego leczenia stan pacjenta określano jako WHO/ECOG-1, co oznacza objawy choroby, pełną sprawność, łącznie z możliwością wykonywania lekkiej pracy” – pisze biegła, twierdząc jednocześnie, że „nie mieliśmy po zakończeniu leczenia do czynienia z niesprawnym, wycieńczonym człowiekiem”. Podczas badania w lutym 2024 r. „nie uwidoczniono praktycznie zmian nowotworowych”. Według opinii, przed badaniem stan pacjenta określono jako „dobry, bez dolegliwości”.

Biegła podkreśla, że nie bagatelizuje skutków ubocznych leczenia, ale przypomina, że Zbigniew Ziobro „jest stosunkowo młody, ogólnie zdrowy, bez wielochorobowości, bez chorób współistniejących”. I podsumowuje: „Oczywiście mam świadomość ewentualnej zmienności stanu zdrowia i niespodziewanych progresji schorzenia, na jakie cierpi świadek, jednak w momencie pisania opinii dostarczona dokumentacja medyczna dawała prawo do podjęcia takiej decyzji”.

  1. Biegła określiła też jasno, jak ma wyglądać przesłuchanie. Ziobro nie może mówić bez przerwy więcej niż dwie godziny.
  2. Nagłośnienie powinno być dobre, by Ziobro nie wysilał głosu.
  3. Musi mieć też do dyspozycji letnią wodę. Pomiędzy posiedzeniami powinny być kilkudniowe przerwy.

Opinia, która kilka dni temu dotarła do komisji śledczej ds. Pegasusa, daje zielone światło dla przesłuchania Ziobry. Szefowa komisji Magdalena Sroka (PSL) ogłosiła, że były minister sprawiedliwości został wezwany na 14 października. Sam Ziobro ujawnia najwięcej szczegółów dotyczących swego leczenia Ziobro jest oburzony.

Po wtóre jednak — co ważniejsze — sam Ziobro ujawnia znacznie więcej szczegółów dotyczących swego leczenia , chcąc dowieść, że biegła wystawiła opinię bez pełnej wiedzy na temat jego zdrowia.

  1. Nie będziemy tego opisywać w szczegółach — ale to Ziobro szczegółowo wymienia swe operacje, usuwania i rekonstrukcje, ulewania i dławienia.
  2. „Jestem zaskoczony, słysząc o wystawionej opinii o stanie mojego zdrowia, bo żaden biegły mnie nie badał, ani nawet ze mną nie rozmawiał. Co więcej, ani biegły, ani prokuratura czy komisja śledcza nie wystąpili do mnie o aktualną dokumentację medyczną!” — napisał na platformie X.

Formalnie prokuratura mogła zamówić opinię w taki sposób. To biegły decyduje, jakich materiałów potrzebuje do przeanalizowania sytuacji. W wypadku Ziobry biegła otrzymała dokumentację z pięciu krajowych ośrodków, w których się leczył. „Biegły na tej podstawie wydał opinię, uznając, że badanie bezpośrednie i ewentualna dalsza dokumentacja nie są mu potrzebne.

  • Prokurator nie kontaktował się ze Zbigniewem Ziobrą, gdyż nie było takiej potrzeby — twierdzi rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak.

Ziobro: „To ciąg dalszy zleconej przez Donalda Tuska politycznej hucpy. Biegły pominął temat operacji, którą przeszedłem, co może rzutować na wiarygodność opinii. Operacja jest kluczowym momentem zwrotnym w zakresie mojego leczenia, ale też niesie ze sobą bardzo liczne rozmaite konsekwencje, które odczuwam do dziś.

„Przechodzę niezwykle intensywną rehabilitację, która zajmuje wiele godzin i jest to wymagające, ale jestem zdyscyplinowanym pacjentem i wykonuję wszystkie zalecone przez lekarzy zadania. Mam nadzieję, że pozwoli mi to odpowiadać na igrzyska pomówień ze strony obozu rządzącego . Jeżeli dokumenty — we wszystkich cywilizowanych państwach najbardziej chronione, dotyczące stanu zdrowia człowieka — ujawnia się w mediach, to znaczy, że łamie się kardynalne zasady po to, by insynuować pewien stan rzeczy”.

Taka opowieść to ewidentnie przygotowywanie przez Ziobrę gruntu pod odmowę stawienia się przed komisją.

Ziobro pytany w propisowskiej Telewizji Republika, czy stawi się na przesłuchanie, odpowiedział: „To, czy przyjdę, czy nie, będzie wynikiem decyzji, którą w stosownym momencie upublicznię”.

Prokuratura mogła — nawet jeśli nie musiała — wystąpić do Ziobry o pełną dokumentację i wezwać go na badania Twórcy „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz i Kamil Dziubka zwracają uwagę, że sposób wykonania opinii daje byłemu ministrowi łatwą możliwość jej kwestionowania. Z ostrożności procesowej prokuratura mogła — nawet jeśli nie musiała — wystąpić do Ziobry o pełną dokumentację i wezwać go na badania. W dodatku mogła też zamówić kilka opinii, żeby nie opierać się wyłącznie na stanowisku jednej biegłej.

Nie ma wątpliwości, że kilka opinii potwierdzających dobry stan zdrowia Ziobry wzmacniałoby postulaty prokuratury, aby były minister zaczął przychodzić na przesłuchania — a czeka na niego kilka komisji śledczych i wiele prokuratur.

Waga merytoryczna jednej opinii, przygotowanej bez pełnego dostępu do dokumentów i bez zbadania pacjenta, jest znacznie niższa i ułatwia Ziobrze uniki. Jest jeszcze jedno. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” widzieli część opinii biegłej. Naszą uwagę zwraca niezbyt staranna forma jej sporządzenia i groteskowe błędy — takie choćby jak stwierdzenie, że „13 grudnia 2013 r. pacjent rozpoczął radioterapię”. Chodzi rzecz jasna o 13 grudnia 2023 r. — sam Ziobro mówił, że zaczął leczenie dokładnie w dniu utworzenia rządu Donalda Tuska.

W innym miejscu opinii mowa jest o badaniu wykonanym 4 grudnia 2024 r. — a takiej daty jeszcze nie było. Nie bagatelizujemy jednak tej opinii. Na pewno powinny zostać wyjaśnione wątpliwości biegłej dotyczące zwolnień lekarskich , jakie Ziobro dostarczał komisji śledczej ds. Pegasusa, która już wcześniej wzywała go na przesłuchanie.

Chodzi o zwolnienia lekarskie, jakie były minister sprawiedliwości w czerwcu i lipcu przedstawił jako usprawiedliwienie nieobecności przed komisją. Zaświadczenie z czerwca opierało się na karcie informacyjnej z hospitalizacji w szpitalu w Zakopanem, która miała miejsce dwa tygodnie wcześniej. Biegły ma wątpliwości, dlaczego zwolnienie wystawił lekarz, który powołuje się na nieswoja dokumentację. Co do zwolnienia lipcowego: „brak dokumentów dot. konsultacji, w której brał udział specjalista onkologii klinicznej i radioterapii onkologicznej” — czytamy.

Czy przesłuchanie Ziobry na pewno w tej chwili ma sens? Śmiemy wątpić My wobec przesłuchania Ziobry mamy inną zasadniczą wątpliwość — czy to na pewno w tej chwili ma sens? Jeśli Ziobro się pojawi, to może bardziej komisji zaszkodzić, niż jej pomóc. Dotychczas komisja ds. Pegasusa nie ustaliła praktycznie nic, ponieważ służby specjalne odmawiają przekazania jakichkolwiek materiałów, w tym kluczowych dokumentów dotyczących użycia Pegasusa przeciw politykom.

Wbrew krążącym plotkom, komisja nie ma listy inwigilowanych Pegasusem. Nowi szefowie służb, którzy mieli rozliczać rządy PiS, bojkotują prace komisji. W służbach się zresztą niewiele zmieniło — lojalność wewnętrzna przeważa, a niegodziwe działania nie są rozliczane. Zobacz też: Zbigniew Ziobro na własne żądanie miał przerwać leczenie

Nowa szefowa CBA Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak stanowisko otrzymała dlatego, że jako funkcjonariuszka zachowała się przyzwoicie, gdy Ziobro z Mariuszem Kamińskim inwigilowali Pegasusem posła KO Krzysztofa Brejzę. Niezależnie od tego, czy była sygnalistką, czy po prostu odmówiła wykonywania kontrowersyjnych poleceń, jej postawa zapewniła jej awans na najwyższe stanowisko w CBA. Obecnie jednak to ona jest jedną z głównych osób blokujących przekazywanie dokumentów komisji śledczej.

A to CBA było za rządów PiS głównym operatorem Pegasusa, więc bez współpracy z CBA komisja nie jest w stanie nic zrobić. Powiedzmy to wprost: komisja nie posiada dziś żadnych dowodów, które mogłyby posłużyć do postawienia Ziobry pod ścianą. W tej sytuacji komisja ryzykuje kompromitację, nawet większą niż w przypadku przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego, któremu też nie była w stanie udowodnić nic konkretnego — także z braku dostępu do materiałów z CBA.

Tym razem stawką są większe emocje i wyższe koszty polityczne. Jeśli wychudzony, słaby, ledwo mówiący Ziobro stawi się na zeznania, to już na wstępie zyska współczucie i sympatię sporej części opinii publicznej. A komisja, nie posiadając żadnych obciążających go dokumentów, nie ma szans na wygraną konfrontację.

Romanowski od złodziejstwa w Funduszu Sprawiedliwości nie pójdzie siedzieć. To kolejna porażka Bodnara

Na swej rozliczeniowej ścieżce nowa władza dostała w mijającym tygodniu dwa dodatkowe, bolesne ciosy. I oba są związane z ludźmi Ziobry. Po pierwsze, sąd ponownie nie zgodził się, aby za kratki trafił jego były w