Polska odmówiła wsparcia dla Niemiec, co Berlin odebrał jako dodatkową złość

Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu.

Niemiecka prokuratura wydała nakaz aresztowania ukraińskiego instruktora nurkowania, podejrzewając go o ataki na gazociągi Nord Stream w 2022 r. Informację tę przekazały w ubiegłym tygodniu „Sueddeutsche Zeitung”, „Die Zeit” i ARD . Mężczyzna miał w ostatnim czasie mieszkać w Pruszkowie.

Polska prokuratura poinformowała jednak, że poszukiwany Wołodymyr Z. opuścił już terytorium naszego kraju.

Niemcy interweniują „na samej górze” Teraz „The Wall Street Journal” ujawnia, że prokuratura nie wydała nakazu aresztowania. Najpierw doszukała się błędu w niemieckim wniosku (Niemcy zaprzeczyły jego istnieniu), a następnie poinformowała, że sprawą zajmie się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Niejednoznaczna postawa śledczych miała zaniepokoić niemieckie władze, które zdecydowały się interweniować w tej sprawie w Polsce „na samej górze” – powiedziały „WSJ” osoby zaznajomione z sytuacją.

Okazją do interwencji

Okazją do tego miały być konsultacje polsko-niemieckie konsultacje rządowe na początku lipca . Źródło „WSJ” twierdzi, że podczas tych rozmów Niemcy zwrócili się do swoich polskich kolegów o zapewnienie wykonania nakazu aresztowania. Polacy mieli odmówić.

Co więcej, jeden z wyższych rangą urzędników polskich miał powiedzieć w prywatnej rozmowie swojemu niemieckiemu koledze, że każdy podejrzany, który mógł odegrać rolę w zniszczeniu rurociągów naftowych, zasługuje na medal, a nie aresztowanie.

Według „WSJ” Wołodymyr Z. wyjechał samochodem z Polski do Ukrainy 6 lipca. Najprawdopodobniej wszyscy pozostali potencjalni uczestnicy operacji, którzy pojawiają się w niemieckim śledztwie, również znajdują się już w Ukrainie.

Berlin czuje się „znieważony” Amerykański dziennik dodaje, że pod koniec ubiegłego tygodnia polska prokuratura wysłała do Niemiec pismo, w którym poinformowała, że ​​poszukiwany opuścił nasz kraj.

W związku z tym miała poprosić o wyjaśnienie, czy niemieccy śledczy są nadal zainteresowani przeszukaniem jego mieszkania w Pruszkowie. Zdaniem osoby zaznajomionej ze sprawą Niemcy odebrali list jako „dodatkową zniewagę do już wyrządzonej zniewagi”.

ZOBACZ: Atak na gazociągi Nord Stream został zaplanowany wiele lat temu. Jest nowy trop. Misja „Andromeda” może oburzyć Niemców