Projekt emerytur stażowych, mający umożliwić wcześniejsze przechodzenie na emeryturę osobom z długim stażem pracy, napotyka na przeszkody. Wyjaśniamy, co dzieje się z projektami i z czego wynika zamieszanie wokół tej inicjatywy.
Emerytury stażowe. Co dzieje się z projektem?
W Sejmie znajdują się dwa projekty dotyczące emerytur stażowych: obywatelski z 2021 roku oraz poselski z 2024 roku. Projekt obywatelski został złożony przez NSZZ „Solidarność”, natomiast projekt poselski przez grupę posłów Lewicy. Oba projekty utknęły w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej na etapie opracowywania stanowiska rządu.
21 maja 2024 roku poseł Tadeusz Tomaszewski zwrócił się z interpelacją do ministerstwa, pytając o postępy w pracach nad projektami. W odpowiedzi wicepremier Krzysztof Gawkowski wyjaśnił, że prace nad stanowiskiem przebiegają zgodnie z obowiązującymi przepisami, które przewidują kilka etapów opracowywania dokumentu. Podkreślił również, że resort „dokłada wszelkich starań, by przedstawić wnikliwą analizę i ocenę zaprezentowanych w projektach ustaw rozwiązań prawnych i przekazać projekt stanowiska do dalszego procedowania”. Podobny przekaz znalazł się również w odpowiedzi na pytania posłanki Lidii Czeczak. Wiceminister rodziny Sebastian Gajewski przekazał w niej, że wspomniane prace nadal trwają. Ministerstwo prowadzi obecnie analizy ekonomiczne, prawne, techniczne i organizacyjne związane z wprowadzeniem emerytur stażowych.
Sprawa dotyczy około 500 tysięcy osób z długim stażem pracy, które ze względu na ograniczenia zdrowotne chcą mieć możliwość przejścia na emeryturę przed osiągnięciem obecnego wieku emerytalnego, czyli 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Projektowane przepisy przewidują, że każdy uprawniony będzie mógł samodzielnie zdecydować, czy chce przejść na emeryturę, czy woli kontynuować aktywność zawodową i w przyszłości otrzymać wyższe świadczenie.
Skąd wynika zamieszanie wokół emerytur stażowych?
Głównym źródłem problemu jest brak ostatecznego porozumienia w koalicji rządzącej co do finansowych skutków proponowanych zmian. Ministerstwo Finansów, kierowane przez Andrzeja Domańskiego z Platformy Obywatelskiej, sprzeciwia się przyjęciu rozwiązań proponowanych w projektach ustaw. W piśmie, do którego dotarła Gazeta Prawna, resort stwierdził, że „nie rekomenduje kontynuowania prac parlamentarnych nad tymi projektami”. Resort finansów argumentuje, że skutki finansowe dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych nie zostały właściwie oszacowane. W projekcie poselskim mowa jest o koszcie dla FUS w wysokości 13 mld zł w pierwszym roku obowiązywania nowych przepisów, a w projekcie obywatelskim od 12,2 mld zł do 21,4 mld zł rocznie. Ministerstwo Finansów szacuje jednak, że jeśli wszyscy uprawnieni skorzystają z możliwości wcześniejszej emerytury, wydatki w 2025 roku mogą sięgnąć prawie 24 mld zł.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, na którego czele stoi Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Nowej Lewicy, prowadzi własne analizy i nie przedstawiło jeszcze oficjalnego stanowiska. Różnice w ocenie finansowych konsekwencji między resortami oraz brak jednoznacznej decyzji ze strony rządu powodują, że prace nad projektami nie nabierają tempa.