Na jednej stronie brakowało kontuzjowanych Pedriego, Gaviego, Araujo, De Jonga i Fatiego, grających na igrzyskach w Paryżu Garcii, Fermina i Cubarsiego oraz odpoczywających jeszcze Kounde, Yamala czy Ferrana. Po drugiej nie było przede wszystkim Kyliana Mbappe, ale też Carvajala, Tchouameniego, Camavingi, Alaby, Mendy’ego, Bellinghama czy.
Ale El Clasico to El Clasico, tutaj bez względu na aktualne składy zwycięstwo zawsze jest bardzo pożądane. FC Barcelona i Real Madryt zmierzyły się towarzysko w USA już w trzecim lecie z rzędu.
W poprzednich latach dwukrotnie lepsza okazywała się Barca, która wygrywała 1:0 i 3:0, więc „Królewscy” po niemal perfekcyjnym sezonie wierzyli, że przedłużą serię zwycięstw nad odwiecznym rywalem z sezonu ligowego, gdzie piłkarze Carlo Ancelottiego wygrywali zarówno w lidze (2:1 i 3:2), jak i Superpucharze Hiszpanii (4:1).
Burza przerwała El Clasico na ponad godzinę. Ogromna ulewa i grzmoty Na MetLife Stadium w New Jersey pierwszą sytuację stworzyła sobie Barcelona z Robertem Lewandowskim w podstawowej jedenastce, gdy w 7. minucie po rzucie rożnym celnie główkował Pau Victor, ale bramkarz Realu Thibaut Courtois nie dał się zaskoczyć.
Pięć minut później doszło jednak do tego, czego wszyscy się obawiali. Z powodu zbliżającej się burzy mecz zgodnie z amerykańskimi przepisami musiał zostać przerwany. Carlo Ancelotti rozmawiał z policjantem, zawodnicy obu drużyn próbowali też jeszcze przekonać arbitra do kontynuowania gry, ale nic nie wskórali i musieli udać się do szatni.
Nad stadionem po chwili rozpoczęła się ogromna ulewa wraz z błyskawicami i grzmotami. Trwało to wszystko godzinę, po czym piłkarze około 2:20 polskiego czasu wrócili na murawę.
Wszyscy jednak zastanawiali się, czy uda się ten mecz jeszcze dograć do końca. W 23. minucie pierwszą dobrą sytuację stworzył sobie Real Madryt. Arda Guler nawet wykorzystał sytuację sam na sam z Markiem-Andre ter Stegenem, ale sędziowie bez zastanowienia zasygnalizowali spalonego.
Po chwili Niemiec już skutecznie interweniował po silnym strzale z dystansu Brahima Diaza. W odpowiedzi nieznacznie z kilkunastu metrów pomylił się Pau Victor, na trybunach słyszalny był jedynie głośny jęk zawodu. 37. minuta to z kolei niecelne uderzenie z dystansu Endricka, 18-letniej nowej gwiazdy Realu.
Nieoczywisty bohater i „osobliwa” asysta Roberta Lewandowskiego
Na trzy minuty przed przerwą wreszcie doczekaliśmy się pierwszego gola i było to trafienie do FC Barcelony. W dodatku z asystą, choć dość osobliwą, Roberta Lewandowskiego. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła Alexa Valle Lewandowski najprawdopodobniej próbował uderzać z pięciu metrów z powietrza, ale na tyle ten strzał mu się nie udało, że idealnie wyłożył piłkę na pustą bramkę Pau Victorowi, a ten, podobnie jak w z, trafił do siatki.
Dzięki tej bramce, Barcelona po pierwszej połowie prowadziła z Realem 1:0. Niezwykle aktywny Pau Victor w 52. minucie raz jeszcze był bliski strzelenia gola, ale jego silne uderzenie z około 18 metrów świetnie obronił Courtois.
Ledwie dwie minuty później raz jeszcze błysnął tercet z pierwszej akcji bramkowej Barcelony. Akcję bardzo dobrym podaniem na prawe skrzydło rozpoczął Robert Lewandowski, Alex Valle efektownie dośrodkował piłkę przed bramkę zewnętrzną częścią stopy, a mający „dzień konia” Pau Victor na wsłizgu zaskoczył Courtoisa. Po dublecie piłkarza, który w zeszłym sezonie grał tylko w rezerwach Barcy, drużyna Hansiego Flicka wygrywała już 2:0.
Z kolei Alex Valle w minionych rozgrywkach reprezentował barwy jedynie drugoligowego . Carlo Ancelotti na to kolejne niepowodzenie jego drużyny zareagował wprowadzeniem na boisko z ławki Viniciusa Juniora, który już zdołał dołączyć do „Królewskich” po odpoczynku po nieudanym dla siebie i całej reprezentacji Brazylii Copa America.
Jeden z najlepszych piłkarzy świata nie musiał wcale długo czekać na swoją pierwszą szansę strzelecką po na boisku, jednak po rzucie rożnym nie był w stanie z bardzo ostrego kąta zaskoczyć Ter Stegena.
Robert Lewandowski w tym meczu rozegrał 76 minut, po czym został zmieniony przez Vitora Roque. Polak miał udział przy obu golach dla Barcelony, był aktywny i kilkakrotnie faulowany, ale też zdarzyło mu się sporo nieudanych zagrań i złych decyzji, w związku z czym nie uzna swojego występu za wyjątkowo udany.
W ostatnim kwadransie dobrej szansy na trzeciego gola dla Barcelony nie wykorzystał Guille Fernandez, przegrywając pojedynek z Courtoisem. W odpowiedzi, w 82. minucie, Realowi Madryt wreszcie udało się otworzyć swój dorobek bramkowy, gdy efektownym szczupakiem po rzucie rożnym popisał się Nico Paz.
W końcówce zmienić wynik próbowali jeszcze Brazylijczycy po obu stronach. Próbę Raphinhi z ostrego kąta niepewnie obronił Courtois, a techniczny strzał Vinicisua Juniora poszybował nad poprzeczką.
I chociaż w ostatniej akcji meczu w polu karnym rywala znalazł się nawet Thibaut Courtois, FC Barcelona pokonała Real Madryt 2:1 i odniosła czwarte zwycięstwo z rzędu w rozgrywanych w Stanach Zjednoczonych El Clasico. Ale jak dobrze wiadomo na bazie doświadczeń z przeszłości, nie ma to żadnego przełożenia na to, co dzieje się później w sezonie ligowym.