Wicepremier wymownie zwraca uwagę na konieczność zmian w muzeum: "Moje oczekiwania są jasne, to nie tylko apel"

Wicepremier reaguje na aferę wokół Muzeum II WŚ – Liczymy na realizację tego postulatu, który zgłosiliśmy – przyznał w programie „Graffiti” na antenie Polsat News.

Podkreślił, że Polskie Stronnictwo Ludowe ma „szczególny stosunek” do rodziny Ulmów. – Widzę po wypowiedzi pana Donalda Tuska na konferencji, że też z przykrością odebrał takie działania, które niszczą wspólnotę, pomijają osoby bardzo dla nas ważne – dodał.

Premier stwierdził w środę, że władze muzeum z pewnością nie miały złych intencji, jednak wszelkie decyzje związane z tak ważnymi dla historii Polski bohaterami, powinny być podejmowane „w sposób wyważony, rozsądny i nikogo nie raniący”.

Wyraził też nadzieję na to, że kierownictwo placówki zdoła unieważnić „zamieszanie wokół tej sprawy”.

Władysław Konisiak-Kamysz przedstawił oczekiwania Minister obrony narodowej zaznaczył, że nie zgadza się z ludźmi, którzy twierdzą, że „nic się nie stało i to jest tylko i wyłącznie powrót do wizji artystycznej”.

– Ten powrót zabolał wielu z nas. Po prostu przykre, co się wydarzyło. Po co coś takiego robić? Czy te wizerunki aż tak przeszkadzały? – pytał.

Polityk oświadczył również, że oczekuje, że portrety zostaną przywrócone. – To nie jest apel, to jest moje oczekiwanie. To jest oczekiwanie mojego środowiska politycznego, wielu Polaków. Ja je wyrażam i będziemy to robić. Nie zgadzamy się na takie traktowanie naszych bohaterów – zapewnił.

Do sytuacji odniósł się również Pałac Prezydencki. W godzinach wieczornych w środę na frontowej ścianie budynku wyświetlono iluminację, przedstawiającą Witolda Pileckiego, Maksymiliana Kolbego oraz rodzinę Ulmów.