Iga Świątek w drodze na stadion. Kibice w Polsce w euforii po zwycięstwie nad Austrią.

Trzy godziny do meczu. W pociągu zmierzającym na Stadion Olimpijski nie ma centymetra wolnego miejsca. Austriacy i Polacy przyklejają się do siebie wilgotnymi . Jest duszno. Temperatura odczuwalna – sto stopni. Uchylone okna nic nie dają. Do docelowego przystanku jeszcze pięć innych. Humory dopisują. Zaczyna się fantastyczna licytacja. Kibice skandują z całych sił.

Szyby aż drżą, pociąg kołysze się, jakby za chwilę miał wypaść z torów. Polacy: ” Austriacy: ” Polacy: ” Austriacy: ” Polacy: ” Austriacy najpierw w śmiech, a po chwili: Polacy: ” Austria już nie odpowiedziała.

Wspaniały klimat Euro 2024. Bez porównania do poprzednich mistrzostw To Euro ma znakomity klimat. Kibicowsko można odżyć po sztucznym Katarze i zduszonych przez pandemię koronawirusa poprzednich mistrzostwach Europy rozegranych na całym kontynencie.

Kibice są kreatywni, bawią się formułą. Bijatyki czy przepychanki są tylko marginesem dla świetnej zabawy całych mas. Od pierwszego dnia przodują Szkoci. Fanatyzmem chyba nikt nie może dorównać Turkom. Do zabawy dają się zaprosić Niemcy.

Furorę zrobili Albańczycy, którzy przed z Włochami, by ugodzić ich prosto w serca, łamali na ich oczach makaron. A ci przeżywali, nie mogli na to patrzeć, na kolanach prosili, by tego nie robić. Weszli w konwencję na całego. W takich miejscach, jak dworce, autobusy czy pociągi takich pojedynków kibicowskich jest najwięcej.

Widzimy, jak przed Stadionem Olimpijskim dwóch opiekunów pcha w kierunku bramek wejściowych osoby na wózkach inwalidzkich. Gdy trafiają na siebie, udają, że zaczynają się ścigać.

Trwa marsz kibiców na Stadion Olimpijski Polscy kibice zmierzają w zorganizowanym marszu spod Bramy Brandenburskiej na Stadion Olimpijski. Jest ich kilka tysięcy. Śpiewają, bawią się na całego. „Berlin jest nasz!” – skandują na cały głos. Wcześniej, około godz. 13, spotkali się na Pariser Platz.

Zajęli miejsca pod parasolami, wskoczyli na ławki, wspięli się na barierki i zaczęli rozgrzewkę przed kluczowym dla reprezentacji z Austrią. Sprawa jest prosta: zwycięstwo znacznie przybliża do awansu, porażka niemal skazuje na odpadnięcie, a remis jedynie podtrzymuje matematyczne szanse. I to, że tego wieczoru trzeba pójść na całość, czuć już kilka godzin przed meczem. Bardzo możliwe, że trzeba będzie iść w deszczu.

Pogoda im bliżej meczu, tym ma być gorsza. „Podczas silnych burz może spaść ulewny deszcz, a nawet grad. Według prognoz porywy mogą osiągnąć prędkość do 130 kilometrów na godzinę. Lokalnie nie można wykluczyć nawet krótkotrwałych tornad” – czytamy w tekście „Berliner Zeitung”. W związku z tym władze Berlina prawdopodobnie zdecydują o zamknięciu stref kibica, w których kilkadziesiąt tysięcy osób mogłoby oglądać mecz.

Początek spotkania – Austria o godz. 18.