Maja Staśko walczy z alkotubkami: Zwalczanie karteli alkoholowych nie przynosi rezultatów

Zwyciężyli ludzie. Sprzeciw społeczny spowodował, że i politycy, i ostatecznie firma musieli zareagować. To daje mnóstwo nadziei – presja ma sens. Żadnej mojej spółki z na szczęście nie ma! Za to zadziałała spółka tysięcy ludzi, którzy przeżyli tragedie związane z alkoholem i zdecydowali się nimi podzielić. To oni są tu najważniejsi i to ich głosy są decydujące. A moim zadaniem jest uwidocznienie ich i nieodpuszczanie, gdy pojawia się taka absurdalna sytuacja. A w nieodpuszczaniu jestem całkiem dobra. Bardzo szybko zmienili zdanie. Rano twierdzili, że zarzuty są absurdalne, a wieczorem przepraszali. Szkoda, że gdy ludzie opowiadali o traumach związanych z alkoholem, biznes podsumowywał ich głosy jako „absurdalne”. Jakby osoby pokrzywdzone były dla nich absurdem. Ale nagle reakcja , marszałka oraz ministry sprawiła, że zaczęli się kajać. Dla mnie to tylko potwierdzenie, jak nieetycznie działa ta firma. I że alkobiznesy mają gdzieś życie i zdrowie ludzi, nie mają żadnych skrupułów w narażaniu ich i uciszaniu ich głosów – dbają tylko o własny tyłek.

To nie żadna empatia czy troska o dzieci czy ofiary alkoholizmu wywołała przeprosiny – tylko strach przed poważnymi konsekwencjami za ten chory pomysł. A czy człowiek zajmujący się literaturą i kochający książki tak jak ty, naprawdę pyta mnie, czy forma ma znaczenie?

Kolorowe tubki z wesołymi nadrukami przypominające do złudzenia tubki ze zdrowymi musami są produkowane przez spółkę OLV, która jest odpowiedzialna za markę Owolovo dedykowaną dzieciom i młodzieży – to patologia. Jeszcze większą patologią jest opis, który znajdował się na stronie producenta. Zgodnie z nim alkohol ma towarzyszyć „w KAŻDEJ chwili, niezależnie od okazji”, przy „KAŻDYM spotkaniu” i by „KAŻDY dzień był wyjątkowy”. To jawna promocja codziennego spożycia alkoholu.

Opakowanie pozwala schować wódkę i niepostrzeżenie spożywać ją w dowolnej chwili. Ci ludzie wprost reklamowali alkoholizm i pakowali go w przygodę, sztukę i innowacyjność. Po głosach krytycznych – mimo, że nazywali je „absurdem” – opis na stronie został usunięty i pozostały dwa marne zdania o „najlepszych smakach w kompaktowej formie”. Dziś strona już w ogóle nie działa.

Zgłaszały się do mnie osoby, które widziały te tubki w sklepie. Ojciec dziewczynki zobaczył je wyeksponowane w stojaku po musach Tymbarku. Córeczka zapytała taty, czy może wziąć musiki. Początkowo się zgodził, ale gdy mu podała, przyjrzał im się – okazało się, że to mocny alkohol. Tymbark natychmiast odciął się od tego produktu. Takich historii było więcej. Babcie czy dziadkowie z gorszym wzrokiem, którzy rozpoznawali w tubkach ulubione musy swoich wnucząt, mogli z łatwością się pomylić. Dzieci wrzucające nowe musiki rodzicom do koszyka.

Producenci robią z ludzi idiotów, twierdząc, że to nie mogło automatycznie przywoływać skojarzeń ze zdrowym musem. Są twórcą tych musów, wiedzą dobrze, jak utrwaliły się w głowie dzieci i młodzieży, na litość boską! Na TikToku dzieci pod ich postami piszą, że jedzą je na przerwie w szkole, że mama im je zawsze kupuje, że nie mogą doczekać się nowych, że to ich ukochane musiki. Te musy to trend wśród dzieciaków. Są modne, sprzedawane jako zdrowe.

I nagle ta sama firma wyskakuje z mocną trucizną schowaną w podobnych opakowaniach kojarzonych wśród dzieci z marką dla młodzieży, która tworzy nawet fundację „Owolovo dla dzieci”. Fundacja jeszcze nic nie ogłosiła… Może to czas, by zajęli się pomocą dzieciom pokrzywdzonym przez skutki promocji alkoholu w Polsce, których rodzice zaniedbują je przez uzależnienie? Albo dzieciom programowanym na to, że alkohol to wesoła zabawa w kolorowej tubce, które sięgną po nią zaciekawione formą, zwłaszcza gdy kojarzy im się z ukochanymi musikami?

Konieczne rozwiązania

  1. Całkowity zakaz sprzedaży alkoholu.
  2. Całkowity zakaz reklam alkoholu.
  3. Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych.
  4. Informacje o zagrożeniach dla zdrowia i życia na opakowaniach alkoholu, jak na papierosach.
  5. W sklepach specjalnie wydzielone strefy na alkohol, które nie są na widoku.
  6. Ograniczone godziny sprzedaży.
  7. Uznawanie jazdy po pijaku za usiłowanie zabójstwa, a wypadku po alkoholu ze śmiertelnym skutkiem – za zabójstwo drogowe.
  8. Edukacja zdrowotna o realnych skutkach alkoholu.
  9. Dostępna ochrona zdrowia psychicznego dla osób z problemem alkoholowych i ich rodzin.

Jeszcze niedawno alkobiznesy przekonywały, że piwo jest dobre dla kobiet w ciąży i karmiących piersią! Do dziś można usłyszeć, że wino jest korzystne dla zdrowia. W poradniku dla kobiet z endometriozą wydanym w tym roku przeczytałam, że dwa kieliszki dziennie są optymalne przy tej przewlekłej . Bezkarność alkoholowych korporacji w narażaniu zdrowia i życia ludzi, w tym dzieci, musi się skończyć raz na zawsze.

Dość mamy tragedii i śmierci przez wyrozumiałość dla tych sępów. Ich zyski i „wolność” do zatruwania ludzi naprawdę nie są ważniejsze niż dobro milionów rodzin. Żyjemy w kraju, którego elity drżą przed kasą płynącą z narażania zdrowia ludzi, trucia ich i wzmacniania w nich uzależnienia. I od lat nie są w stanie tej kasie się postawić.

Zakończenie

Sprzeciw wobec jednej firmy to za mało. Ten produkt zniknie z rynku, a patologie zostaną. Donald Tusk obiecał w kontekście alkotubek, że powstanie nowa ustawa przeciwko patologiom alkoholowym. I teraz trzeba pilnować, by dotrzymał słowa i aby rozwiązania były kompleksowe. Musimy patrzeć władzy na ręce, bo od miesięcy przekonujemy się, że bez tego nie dotrzymuje złożonych wyborcom obietnic. Albo je jawnie łamie.

Mam poczucie, że ludziom się po prostu przelało. Obserwuję od lat coraz większy sprzeciw wobec normalizacji alkoholu. Coraz więcej mówi się o zagrożeniach, o tym, jak wyniszcza organizm i całe rodziny, a osoby doświadczone zgubnymi skutkami alkoholu – uzależnione czy współuzależnione – dzielą się swoimi historiami. Młode osoby dzięki wieloletnim działaniom aktywistów, edukatorów i osób pokrzywdzonych coraz częściej odwracają się od alkoholu.