Książę Sussexu w grudniu ubiegłego roku wygrał przed sądem w sporze przeciwko gazetom, należącym do Mirror Group. W trakcie procesu potwierdzono, że jego telefon został zhakowany przez redakcję „Daily Mirror”. Tym samym stał się pierwszym członkiem rodziny królewskiej od 130 lat, który dostarczył dowodów w sądzie po tym, jak wszczął przed nim sprawę o naruszenie prywatności. Książę Harry wystąpił w dokumencie ITV.
Ze słów Harry’ego wynika jednak, że pozostali członkowie rodziny królewskiej nie wspierali go w jego krucjacie przeciwko nieuczciwym mediom. Nie zdecydowali się na taki ruch nawet mimo faktu, że kilka miesięcy wcześniej książę William oskarżał koncern Ruperta Murdocha także o zhakowanie telefonu. W programie poświęconym nieetycznym praktykom dziennikarskim „Tabloids On Trial”, książę Harry zapytany został o źródło swojej determinacji do walki z tabloidami.
W nagraniu, które ITV wyemituje w czwartek 25 lipca, usłyszymy o dużych kosztach takiej postawy. Książę Harry nie miał wsparcia rodziny w ważnej kwestii – Tak, to zdecydowanie jest centralny punkt mojego rozłamu z rodziną. Ale wiecie, na to pytanie trudno odpowiedzieć, ponieważ czegokolwiek nie powiem o mojej rodzinie, zaowocuje to falą hejtu ze strony prasy – odpowiadał książę.
Dałem jasno do zrozumienia, że coś z tym powinno zostać zrobione. Byłoby miło, gdybyśmy dokonali tego jako rodzina. Z punktu widzenia naszej służby i roli publicznej wierzę, że te rzeczy powinny być przeprowadzone dla dobra wszystkich. Ale też robię to ze swoich własnych powodów – zastrzegł. Zapytany o ocenę decyzji swojej rodziny, która nie chce mieszać się w walkę z mediami, książę Harry odpowiedział wymijająco.
Uważam, że wszystkie wydarzenia pokazały ludziom, jaką jest prawda w tej kwestii. Dla mnie misja trwa, ale tak, to dokonało pewnego rozłamu – stwierdził, mając na myśli relacje z krewnymi. Rozmówca ITV wrócił wspomnieniami do wygranej z Mirror Group. – Pójść tam i być świadkiem, jak sędzia rozstrzyga na twoją korzyść… oczywiście, że to było coś wielkiego – przyznał.
Dodawał, że nie chodzi tylko o pojedyncze osoby, ale przykład idący od góry. – Osiągnąć to w procesie sądowym, to monumentalne zwycięstwo – podsumował.