Pociski manewrujące Tomahawk o zasięgu ponad 2 tys. km, systemy obrony powietrznej SM-6 i nowo opracowana broń naddźwiękowa mają na celu przywrócenie równowagi. Rosja może bowiem uderzyć w prawie każdy cel w Europie za pomocą broni średniego zasięgu, natomiast europejskie siły zbrojne nie posiadają obecnie takich systemów. „Rosja uzbroiła się w broń, która zagraża Europie”. NATO znalazło sposób na odstraszenie Moskwy. Kreml reaguje wściekłością.
Przy okazji szczytu minister obrony Boris Pistorius podpisał deklarację intencji wraz ze swoimi kolegami z Francji, Włoch i Polski, aby zaangażować się w rozwój naziemnych pocisków manewrujących dalekiego zasięgu. Berlin oczekuje, że do projektu przyłączy się także nowy brytyjski rząd.
Odpowiedź na zagrożenie ze strony Putina Bundeswehra dysponuje pociskami manewrującymi Taurus, które mogą przelecieć maksymalnie 700 km i są wystrzeliwane przez myśliwce. Rozmieszczenie amerykańskich pocisków od 2026 r. ma być zatem jedynie rozwiązaniem tymczasowym; w dłuższej perspektywie Europejczycy chcą sami wypełnić tę lukę w swoich arsenałach.
Potrzeba NATO 2.0 pod przywództwem Niemiec
Dziennikarz „Die Welt”: Berlin będzie odgrywał szczególną rolę [OPINIA]. Teoretycznie takiej decyzji można było się spodziewać. Zarys planu został już określony w Strategii Bezpieczeństwa Narodowego opublikowanej w czerwcu 2023 r. Rząd federalny będzie promować rozwój i wprowadzanie przyszłych zdolności, takich jak precyzyjna broń dystansowa — czytamy w dokumencie z zeszłego roku. — Wiemy, że w Rosji nastąpił niewiarygodny wzrost zbrojeń, z bronią, która zagraża terytorium Europy — podkreśla kanclerz. Dlatego od pewnego czasu politycy w Europie zastanawiają się, jak wzmocnić skuteczność odstraszania. Chociaż istnieje tarcza obrony nuklearnej NATO, potrzeba również precyzyjnej broni dalekiego zasięgu.
NATO naciska. Wszystkie oczy zwrócone na Niemcy. Presję wywierają nie tylko USA, ale i Polska Boris Pistorius, niemiecki minister obrony, zdaje sobie sprawę z tego, że Europa ma „bardzo poważną lukę w zdolnościach” w tym obszarze. Ujawnia, że potrzeba zamówień wynika nie tylko ze Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, ale także z nowych planów obronnych NATO. Na razie są one tajne. Wiadomo jednak, że więcej broni do uderzeń na dużej głębokości jest uważanych przez przywódców Sojuszu za wysoki priorytet w celu powstrzymania Rosji przed przeprowadzaniem konwencjonalnych ataków na terytorium sojuszników.
- Taka broń mogłaby być skierowana z Niemiec na rosyjskie cele, a przy zasięgu 2000 km nawet na Moskwę.
- Pistorius spodziewa się, że USA będą kontynuować rozmieszczanie pocisków manewrujących nawet w razie drugiej kadencji Donalda Trumpa.
- Minister nie wyobraża sobie, by „jakikolwiek prezydent od tego odszedł”. Oczywiście pod warunkiem, że Niemcy same zainwestują w taką broń.
Raport Międzynarodowy
Konkluzje po szczycie NATO, wojna o ambasadorów, atak Rosji na szpital dziecięcy w Kijowie Ponieważ broń średniego zasięgu „trafia do Niemiec tylko na zasadzie rotacji”, jest to „wyraźnie związane z oczekiwaniem USA, że sami zainwestujemy w rozwój i zakup takiej broni dystansowej”, powiedział Pistorius. „To jest misja, która z tego wynika, a to tymczasowe rozmieszczenie da nam dokładnie tyle czasu, ile potrzebujemy, aby to zrobić”.
Zelenski liczył na więcej. Mimo deklaracji o wzmacnianiu odstraszania Scholz odrzucił wezwanie ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zelenskiego do anulowania wszystkich ograniczeń dotyczących użycia zachodniej broni przeciwko terytorium Rosji. — Nikt nie planuje zmiany istniejących zasad i wytycznych. Nie bez powodu — podsumowuje Scholz. To oczywiście nie może podobać się ukraińskiemu prezydentowi.
- Zaskakująca pomoc dla Ukrainy. Kijów też wspiera sojuszników. „Duży krok naprzód” — Jeśli chcemy wygrać i zachować nasz kraj, to wszystkie te ograniczenia muszą zostać zniesione — apeluje Zelenski.
- Z jego punktu widzenia głównym problemem są bazy wojskowe w głębi Rosji. To z nich wystrzeliwane są rakiety, takie jak te, które spadły na Kijów w poniedziałek.
- Kanclerz Scholz wyjaśnia swoje stanowisko: „Naszym zadaniem zawsze pozostaje zapewnienie, że wspieramy Ukrainę w jak największym stopniu, ale zapobiegamy eskalacji konfliktu w wojnę między Rosją a NATO. A to wymaga mądrości, jasności i stanowczości”.
Co by się stało, gdyby Rosja zaatakowała kraj NATO? Tak wyglądałaby reakcja w pierwszych godzinach
Oburzenie zwolenników Putina, konsternacja koalicjantów Scholz negocjował umowę z prezydentem USA Joe Bidenem w ścisłej tajemnicy przez ostatnie kilka miesięcy. Ogłoszenie planu w Waszyngtonie wywołało spore poruszenie na w Berlinie. Pomysł na Tomahawki w Niemczech nie mógł się spodobać ugrupowaniom, które sympatyzują z Rosją. „Ich rozmieszczenie czyni z Niemiec cel” — komentuje lider AfD Tino Chrupalla.
Zdaniem skrajnie prawicowego posła Scholz pozwala, by „stosunki Niemiec z Rosją zostały trwale uszkodzone i byśmy powrócili do schematów konfliktu Wschód-Zachód”.
- Jak Viktor Orban i Donald Trump chcą zakończyć wojnę w Ukrainie. „Mam do niego dużé zaufanie”.
- Z kolei Sahra Wagenknecht, liderka ruchu BSW, twierdzi w rozmowie z tygodnikiem „Der Spiegel”, że rozmieszczenie wojsk „zwiększa ryzyko, że same Niemcy staną się teatrem wojny, co będzie miało straszne konsekwencje dla wszystkich mieszkających tu ludzi”.
- Uważam tę decyzję za wysoce problematyczną, ponieważ spirala zbrojeń jest kontynuowana pod hasłem odstraszania — komentuje Dietmar Bartsch, rzecznik do spraw polityki obronnej z postkomunistycznej Lewicy.
Putina nie pokona udawany optymizm, tylko prawdziwa broń. W sprawie amunicji Berlin i Bruksela mydlą nam oczy [ŚLEDZTWO]
Eksperci z Partii Zielonych nie skrytykowali porozumienia, ale skrytykowali brak komunikacji, ponieważ kanclerz początkowo nie przedstawił wyjaśnień. Ta niejasność może „zwiększyć obawy i pozostawia miejsce na dezinformację i podżeganie”, jak sugeruje posłanka Sara Nanni. — Po raz kolejny nie mogę zrozumieć bezmyślności kanclerza — dodaje jej koleżanka Agnieszka Brugger.
Z kolei decyzja Scholza i Bidena, by nie znosić ograniczeń w używaniu zachodniej broni przez Ukraińców, spotkała się z wyraźną krytyką ze strony szefa Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, Christopha Heusgena, byłego doradcy Angeli Merkel.
„Rosja planowała serię zamachów w Europie”. USA i Niemcy wykryły tajny spisek Kremla. Donoszą o „podejrzanych agentach” — Większość rządzących polityków uważa, że nie mogą powiedzieć społeczeństwu: „mamy do czynienia z agresją w stylu zimnej wojny” — ubolewa Heusgen. Istnieje pewne wahanie i przekonanie, że nie można oczekiwać, że społeczeństwo to zaakceptuje.
Ekspert docenia natomiast próby działania ze strony ministra obrony Borisa Pistoriusa, który bardzo intensywnie zajmuje się kwestiami wojskowymi i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co wyprawia Putin. Jednak jego koledzy z rządu rzucają mu kłody pod nogi. — Wcale mnie też nie dziwi, że ostatnią decyzję rządu w sprawie przyszłorocznego budżetu określa jako „irytującą”, bo widzi, że jego koledzy wciąż nie doceniają dramatyzmu sytuacji, czyli agresji Rosji.
Ekspert do spraw wojskowości mówi, kiedy może wybuchnąć III wojna światowa. Trzy kraje będą spędzać Zachodowi sen z powiek
Heusgen wierzy, że Władimir Putin postawił sobie za cel przywrócenie dawnego Związku Radzieckiego. — Trzeba jasno powiedzieć ludziom o wszystkich traktatach, które Rosja złamała. O tym, jak Rosja się zbroi, o tym, że utrzymuje w Królewcu pociski zdolne do przenoszenia broni jądrowej, które mogą nas dosięgnąć — ostrzega Heusgen. — Przeciętny Niemiec tego nie wie.