Trudności nie ustępują po powodziach. Władze Słowacji walczą z plagą na terenach dotkniętych powodzią.

Zachodnie tereny Słowacji, graniczące z Czechami, stanowią epicentrum problemu, gdzie komary wodne, zdolne do przelotów na odległość kilkudziesięciu kilometrów, stają się prawdziwym utrapieniem.
Komary te mogą być nosicielami wirusa Tatara, a także pasożytniczych robaków, które zagrażają zdrowiu zwierząt domowych, szczególnie psów.
Władze stolicy Słowacji zaznaczają, że monitoring sytuacji jest prowadzony na bieżąco i decyzje o użyciu środków owadobójczych są podejmowane z rozwagą.
Z uwagi na ochronę środowiska i zdrowie publiczne, Bratysława nie stosuje chemicznych środków owadobójczych, które mogłyby stanowić zagrożenie dla ekosystemu lub rezerwuarów wody pitnej.
Oprócz Polski i Słowacji także Austria, Czechy, czy Rumunia, zmagają się ze skutkami ogromnych opadów deszczu i powstałej powodzi.