Faktycznie złoto nie było jeszcze nigdy notowane na takich poziomach. Jeżeli spojrzymy na stopy zwrotu, w dolarze od początku roku złoto zyskało 28 proc., ale w skali roku to już jest 44 proc. Złoto wyprzedziło już nawet indeks S&P 500.
Złotu na pewno pomagały wciąż odsuwane oczekiwania na obniżki stóp procentowych, na początku roku rynek spodziewał się nawet siedmiu obniżek, a pierwsza wydarzyła się dopiero we wrześniu, za to od razu o 50 pkt baz. To się nieco kłóci z obrazem rysowanym przez Jerome’a Powella, że gospodarka USA jest w bardzo dobrym stanie i ta obniżka jest jedynie przypieczętowaniem, by ten dobry stan się utrzymał. Tu pojawia się pytanie, dlaczego Ścieśli stopy od razu o 50 pkt.
Cięcie stóp oczywiście pomaga cenom złota, choć część tych obniżek została już zdyskontowana. Fed dołączył do wielu innych banków centralnych, stopy obniżył chociażby Europejski Bank Centralny, w ubiegłym tygodniu do globalnego luzowania dołączyły Chiny, z pakietem stymulacyjnym sięgającym 800 mld juanów, czyli 114 mld dol. Zostały również obniżone stopy i pobudzone kredyty dla rynku nieruchomości.
Ten proces na całym świecie powoduje, że możemy się spodziewać kontynuacji spadku siły nabywczej, a złoto na to pozytywnie reaguje. Warto rozgraniczyć krótki i dłuższy termin. W krótkim, po ponad 40-proc. wzroście w ujęciu rocznym (a złoto jest aktywem o relatywnie niskiej zmienności), to mocny wynik.
- Jeśli ktoś się zachłysnął tym wynikiem i próbowałby wsiąść do tego jadącego pociągu, zalecałbym ostrożność, historycznie po tak dużych ruchach kupowanie złota wiąże się z ryzykiem, że zaraz pojawi się korekta.
- Jest też przestrzeń korekcyjna, myślę, że na kilkaset dolarów, czyli z blisko 2700 do 2300. To byłby dużo lepszy poziom, by rozważyć nawet krótkoterminowy zakup złota.
Natomiast jeśli chodzi o inwestycje w dłuższym terminie, to przed rokiem przygotowałem prognozę techniczną, że jeśli złoto rozbije ten słynny, 3-5 letni opór na poziomie 2,08 tys. dol., to w ciągu trzech lat jego cena miałaaby prawo się podwoić. Jeśli patrzymy na dzisiejszą dynamikę ruchu, to moja analiza się w niego wpisuje. Mamy więc jeszcze trochę długoterminowego zapasu.
Czynniki makroekonomiczne, które nie znikną, spadki stóp procentowych raczej będą kontynuowane, drugim źródłem wsparcia cen złota jest geopolityka. To zaogniający się konflikt na Bliskim Wschodzie między Izraelem, Iranem i Libanem. Jeśli ta sytuacja zaczęłaby się wymykać spod kontroli, można się spodziewać ucieczek do bezpiecznych przystani na rynkach finansowych, do dolara, amerykańskich obligacji oraz właśnie złota fizycznego.
W wypadku zdecydowanego zaognienia sytuacji na Bliskim Wschodzie widzielibyśmy wystrzał cen ropy, co jest czynnikiem mocno pobudzającym inflację w USA. Jeśli weźmiemy też pod uwagę skalę amerykańskiego zadłużenia, Fed nie ma obecnie wyjścia i musi ciąć stopy, bo obsługa zadłużenia 35 bln dol. przekracza 1 bln dol. rocznie i jest wyższa już nawet od wydatków na obronność, to jest trudne do udźwignięcia.
- Przypomnę, że mamy rok wyborczy, a taki wystrzał cen ropy związałby Fedowi ręce, która z jednej strony nie mogłaby ciąć stóp ze względu na skok inflacji, a z drugiej musiałaby to robić z uwagi na ogromny koszt obsługi zadłużenia.
- Tutaj także oczywiście obserwujemy w ostatnich miesiącach eskalację i ryzyko wciągnięcia NATO do wojny z Rosją.
Jeśli to nie zostanie powstrzymane i nie pojawią się chęci do rozmów pokojowych, to odbije się to z czasem na kondycji złotego. A wtedy jako że złoto będzie traktowane jako bezpieczna przystań, nasz region dołożyłby jeszcze presję do wzrostów cen.
Wydaje mi się, że w obszarze makroekonomii nic się nie zmieni, nie zniknie też ryzyko spowolnienia gospodarczego. Ale czynników studzących apetyt na złoto szukałbym w geopolityce. Tu zdecydowanie należy wspomnieć o wyborach prezydenckich w USA.
- Jeśli wygrałaby Kamala Harris, spodziewam się kontynuacji polityki Joe Bidena, czyli podtrzymywania konfliktów na Bliskim Wschodzie i w Ukrainie, łącznie z ryzykiem eskalacji.
- Natomiast Donald Trump wielokrotnie zapowiadał, że będzie zmierzał, by te konflikty wygasić lub nieco ostudzić.
Moim zdaniem większe szanse ma z Ukrainą. To zdjąłoby trochę ryzyka geopolitycznego, zwłaszcza z naszego regionu, złoty kontynuowałby umocnienie, a ceny złota mogłyby zaliczyć korektę.
To bardzo indywidualne pytanie, które zależy od strategii. Jeśli ktoś planuje sprzedaż złota ze względu na ryzyko korekty cenowej, to uważam, że ryzyko krótkoterminowej korekty jest, ale w długim terminie potencjał wzrostu cen wydaje się spory i ja osobiście nie ryzykowałbym w tej chwili prób sprzedawania złota z uwagi na spodziewaną korektę 5–10 proc., bo ona może się zwyczajnie nie pojawić.
Wystarczy nagła eskalacja sytuacji geopolitycznej na świecie i ceny złota odjadą, ale już bez nas. Światowa Rada Złota szacuje, że do tej pory zostało wydobyte 212 tys. ton. To sześcian o boku 22 m. Na wydobycie czeka jeszcze 59 tys. ton, to złoto zdiagnozowane, ale które znajduje się w trudno dostępnych miejscach, np. pod dnem oceanów, i jego koszt wydobycia na razie jest zbyt wysoki.