Psy zagryzły 46-letniego mężczyznę. Dramatyczne słowa przyjaciela: „Nagle przestał odpowiadać”

Psy zagryzły 46-letniego mężczyznę. Dramatyczne słowa przyjaciela: „Nagle przestał odpowiadać”

„`html

Wspomnienia przyjaciela o zmarłym Marcinie B.

Marcin Wicik, bliski przyjaciel tragicznie zmarłego 46-letniego Marcina B., opowiedział o zmarłym mężczyźnie, podkreślając jego wyjątkowy charakter. Przypomniał, że Marcin był dawniej związany ze sportem i reprezentował Wisłę Puławy jako zawodowy sportowiec. Opisywał go jako osobę serdeczną, zawsze skłonną do pomocy oraz niezwykle zaangażowaną w życie lokalnej społeczności.

Wicik zaznaczył, że wieść o śmierci przyjaciela otrzymał podczas wtorkowej mszy. W środowisku, jak podkreślił, Marcin był znaną i lubianą postacią – często uczestniczył w wydarzeniach organizowanych w Puławach, mimo iż charakter jego pracy transportowej wiązał się z częstymi wyjazdami.

Zaangażowanie społeczne i zawodowe Marcina B.

Marcin aktywnie wspierał różne inicjatywy, był zawsze gotów nieść pomoc i zwykle uczestniczył w lokalnych wydarzeniach. Pracował dla jednej z firm transportowych, równocześnie działając na korzyść mieszkańców regionu.

Przyjaciel zmarłego poinformował również, że zielonogórska rada miasta zamierza powołać komisję mającą wyjaśnić okoliczności tragedii. W skład tej grupy mają wejść przedstawiciele policji oraz schroniska.

Przebieg tragicznego zdarzenia

W rozmowie Marcin Wicik ujawnił kolejne szczegóły dramatu. Marcin B. wybrał się w niedzielę do lasu w pobliżu Zielonej Góry, by zbierać grzyby. W trakcie wyprawy wysyłał jeszcze zdjęcia swojej rodzinie. W pewnym momencie kontakt z nim się urwał – okazało się, że zadzwonił na numer alarmowy, ponieważ został niespodziewanie zaatakowany przez psy.

  • Napastnikami były trzy psy, według doniesień – owczarki belgijskie, które wybiegły z pobliskiej strzelnicy.
  • Mężczyzna walczył z zwierzętami, sam posiadał posturę sportowca i był silnie zbudowany, ale przewaga liczebna psów okazała się decydująca.
  • Ratownicy znaleźli go dwie godziny później; wokół ciała cały czas znajdowały się zwierzęta.

Według opisu Marcina Wicika, ofiara miała ponad 190 cm wzrostu, ważyła przeszło 100 kilogramów i wykazywała wyraźną muskulaturę. Po przybyciu służb okazało się, że został wielokrotnie pogryziony – odnotowano 54 rany, niektóre o głębokości 10 centymetrów.

Śledztwo oraz działania prokuratury

Tragiczne zdarzenie rozegrało się niedaleko trasy S3, w lasach nieopodal miejsca obsługi podróżnych. 46-letni kierowca tira zatrzymał się, aby pójść do lasu. Podczas poszukiwania grzybów został zaatakowany. Pomimo interwencji ratowników i licznych operacji chirurgicznych – łącznie z amputacją kończyn – zmarł po dwóch dniach walki o życie w szpitalu.

Okoliczności tragedii

  1. Psy opuściły ogrodzony teren i zaatakowały przypadkowego przechodnia.
  2. Właściciel terenu, były funkcjonariusz policji, został już przesłuchany przez funkcjonariuszy.
  3. Śledczy ustalili, że mężczyzna próbował się bronić i zadał ranę jednemu ze zwierząt.
  4. Na terenie strzelnicy, z której psy się wydostały, odbywały się także szkolenia funkcjonariuszy innych służb mundurowych.

Wstępne informacje uzyskane przez prokuraturę wskazują, że właściciel nie dochował wymaganych środków ostrożności przy trzymaniu zwierząt. Obecnie trwa postępowanie mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności tego dramatycznego incydentu.

„`