Osoby znane, takie jak Janusz Palikot, są nieformalnie określane w więzieniu jako „celebryci” – tłumaczył anonimowy pracownik. W rozmowie z dziennikiem wyjaśnił, że zostają oni osadzeni oddzielnie, ponieważ „w sytuacji jakiegoś wypadku byłaby medialna wrzawa”. Przekazał także, że takie osoby są kierowane do celi izolacyjnych. – Mogę takiego więźnia skierować np. do „zamka” – dodał. Były polityk nie został skazany, obecnie oczekuje na proces w areszcie.
„Fakt” zapytał jednak swojego rozmówcę o to, gdzie hipotetycznie mógłby zostać osadzony. – W jednej celi, pod kamerę, tym bardziej że wiadomo, kto jest jego adwokatem. Więc warunki będą takie – mówił funkcjonariusz. Wyjaśnił, że „zamek” to oddział zamknięty, w którym osadzony nie ma kontaktu z dużą liczbą innych więźniów kryminalistów.
Jednocześnie rozmówca dziennika przyznał, że osoby medialne są „solką w oku” dla władz zakładów karnych. – To samo, same problemy. Media interesują się zakładem, piszą artykuły: najgorzej jak może być – wyjaśnił.
W czwartek 3 października służby zatrzymały byłego polityka i biznesmena Janusza Palikota. Prokuratura przedstawiła mu zarzuty dotyczące oszustwa oraz przywłaszczenia mienia. Sprawa dotyczy kwoty blisko 5 milionów złotych. Janusz Palikot nie przyznał się do winy. Sąd Okręgowy we Wrocławiu zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Janusza Palikota. O sprawie Janusza Palikota w tekście Daniela Droba: „Janusz Palikot aresztowany”.