„Nie do wiary! Donald Trump wstrząsnął Los Angeles. Miasto pogrążone w strachu i panice”

„`html
Niepokoje w Los Angeles podczas nalotów imigracyjnych
W czasach, gdy polityka imigracyjna Donalda Trumpa staje się coraz bardziej restrykcyjna, codzienne życie w Los Angeles nabrało nowego wymiaru niepokoju. Sytuacja ta stała się wyraźna, gdy burmistrzyni miasta, Karen Bass, natknęła się na zamkniętą piekarnię, a jej obecność została zignorowana do momentu, aż wyraźnie zamanifestowała swoją tożsamość. Tłumaczyła to nieufnością wywołaną widokiem ciemnych SUV-ów – dla wielu mieszkańców symbolizujących ryzyko nagłych nalotów i poczucia zagrożenia. Podczas spotkania w restauracji El Chapulin, w dzielnicy Pico-Union zamieszkanej przez Latynosów, Bass podkreślała: „Smutne jest to, że ludzie w mieście zaczynają obawiać się nawet niektórych samochodów”.
W ciągu ostatnich sześciu miesięcy Bass już po raz drugi stoi na pierwszej linii obrony Los Angeles, które wydaje się być pod ciągłym oblężeniem. Najpierw miasto zmagało się ze skutkami styczniowych pożarów, wzmagając poczucie bezradności wobec sił natury, a teraz przygotowuje się na kolejne starcie – tym razem z amerykańskim rządem federalnym i urzędnikiem mianowanym przez prezydenta do pilnowania granic. Los Angeles oczekuje na następny ruch Donalda Trumpa.
Atmosfera strachu i mobilizacja społeczności
Początkowy impet operacji imigracyjnych objawiał się widoczną obecnością sił federalnych, protestami na ulicach, a nawet zamieszkami. Dziś sytuacja na zewnątrz się uspokoiła – część Gwardii Narodowej została już wycofana, a sąd federalny czasowo zawiesił możliwość prowadzenia „mobilnych patroli” przez ICE bez uzasadnionych podejrzeń wobec osób przebywających w kraju nielegalnie. Niemniej jednak mieszkańcy Los Angeles pozostają w stanie czujności, obawiając się kolejnych akcji.
Administracja Trumpa zabiega o cofnięcie zakazu sądowego dotyczącego nalotów służb imigracyjnych. Lokalne sieci komunikacji, takie jak Signal czy Nextdoor, systematycznie ostrzegają przed obecnością agentów ICE, a w internecie regularnie pojawiają się nagrania pokazujące niespodziewane i często brutalne naloty. Na początku miesiąca w hrabstwie Ventura podczas policyjnej operacji na farmie konopi indyjskich zginął jeden z pracowników, co jeszcze bardziej podkreśliło atmosferę napięcia.
Wpływ nalotów ICE na mieszkańców
Ostatnio ICE dokonało ponad dwóch tysięcy zatrzymań na południu Kalifornii, a większość zatrzymanych nigdy nie miała konfliktów z prawem. Ofiarami trafiają się także osoby z legalnym statusem pobytu, a nawet obywatele USA. Mark Gonzalez, reprezentant społeczności latynoskiej w zgromadzeniu stanowym, porównuje aktualną sytuację do gry „Whac-A-Mole”, polegającej na nieustannym reagowaniu na zmieniające się zagrożenia.
Równie mocno, jak miasto zmieniło się pod wpływem akcji federalnych, zmieniła się też sama burmistrzyni. Karen Bass przekształciła swój spokojny dotąd styl przywództwa w rolę obrończyni mieszkańców – to zarówno konieczność w obliczu kolejnych kryzysów, jak i szansa na odbudowanie zaufania przed przyszłymi wyborami.
Ekonomiczne i społeczne skutki polityki imigracyjnej
Naloty ICE najbardziej dotkliwie uderzyły w codzienne życie społeczności latynoskich. W wielu rejonach miasta ograniczono codzienne aktywności – ludzie obawiają się opuszczać domy, rzadziej chodzą do pracy, a nawet uczestniczą w nabożeństwach w mniejszym zakresie. W Bell, gdzie Latynosi stanowią większość, lokale i całe ulice przypominają miejscowości-widma. Przedsiębiorcy skarżą się na gorszą sytuację niż podczas pandemii COVID-19, a mieszkańców przerażają odgłosy śmigłowców podczas policyjnych akcji.
Strach nie omija też osób wysoko postawionych, jak Fabian Nunez, były przewodniczący Zgromadzenia, który przyznaje, że nawet on nie czuje się bezpieczny, wychodząc bez paszportu.
Rosnąca nieufność do Donalda Trumpa
Choć w skali kraju kwestia masowych deportacji początkowo przysporzyła Trumpowi poparcia, dziś nawet w hrabstwie Los Angeles, gdzie zdobył aż 30% głosów, naloty budzą coraz większy sprzeciw. Sam Yebri, prezes centrystycznej organizacji Thrive LA, zaznacza, że opór wobec nalotów jest szeroki i obejmuje także wielu dotychczasowych zwolenników Trumpa. Rząd federalny tłumaczy działania koniecznością wyeliminowania przestępców i gangów, jednak społeczne postrzeganie tych działań jest odmienne – podkreślana jest ich brutalność i wpływ na całą społeczność, nie tylko osoby związane z przestępczością.
Karen Bass wielokrotnie wyrażała, że sytuacja dotyka ją osobiście – jej nieżyjący już były mąż był Amerykaninem meksykańskiego pochodzenia, a wielu członków rodziny ma latynoskie korzenie. Według niej, coraz częściej wystarczającą podstawą zatrzymania staje się sam wygląd lub akcent, choć władze federalne temu zaprzeczają.
Nowe przywództwo Karen Bass
Po krytykowanej reakcji na styczniowe pożary, podczas ostatnich kryzysów Bass zwiększyła swoją medialną aktywność – regularnie udziela wywiadów, zwłaszcza dla mediów hiszpańskojęzycznych, i obecna jest w ogólnokrajowej telewizji. Gdy agenci federalni wkroczyli z pokazem siły do parku MacArthur, Bass natychmiast pojawiła się na miejscu i domagała się wyjaśnień. Dla wielu była to niespotykana dotąd konfrontacyjna postawa i symbol zdecydowanej obrony mieszkańców.
- Niektórzy oczekują od Bass jeszcze większej stanowczości w odpowiedzi na działania Białego Domu, podkreślając, że sama aktywność medialna to za mało.
- Pojawiają się głosy wzywające burmistrzynię do przedstawienia konkretnych działań i strategii, które pozwolą skuteczniej chronić mieszkańców przed nalotami federalnych służb.
- Bass stara się uzyskać dodatkowe wsparcie dla poszkodowanych imigrantów, lecz wyzwania w tak rozległym mieście pozostają ogromne.
Mimo to, spotkania z mieszkańcami, takie jak w El Chapulin, pokazują poparcie i wdzięczność społeczności. Bass podkreśla, że walka o prawa imigrantów to dla niej kwestia fundamentalna. Jej polityczni sojusznicy uznają, że obecna sytuacja jest szansą dla burmistrzyni, by ukazać pełnię swojego przywództwa. Paradoksalnie, mimo wcześniejszych kryzysów, w obecnych realiach politycznych Bass nie ma poważnych rywali i nadal cieszy się społecznym zaufaniem.
- Wycofanie części sił federalnych może czasowo zmniejszyć napięcie w mieście, lecz mało kto wierzy, że temat imigracji zniknie z lokalnej debaty, dopóki trwa prezydentura Trumpa.
- Wielu mieszkańców żyje w poczuciu niepewności i braku sprecyzowanych prognoz – przyszłość miasta pozostaje niejasna.
„`