Faworytem niedzielnego starcia w Toruniu byli gospodarze, lecz nie zależało im jedynie na meczowym zwycięstwie, ale także zdobyciu punktu bonusowego – tzn. wygrania w dwumeczu. Pierwszy mecz w zakończył się zwycięstwem Włókniarza 50:40. Sceny w polskiej Ekstralidze na żużlu. „Regularna bójka” zawodników z jednej drużyny Już po czterech biegach zawodniczy Apatora Toruń zdołali odrobić część strat.
Prowadzili 15:9, co oznaczało możliwość rezerwy taktycznej dla gości. Ona okazała się perfekcyjna, albowiem Leon Madsen wygrał podwójnie z Kacprem Woryną. Jednakże przez resztę meczu utrzymywała się niewielka przewaga gospodarzy. Przed biegami nominowanymi prowadzili 41:37, ale w przedostatnim wyścigu doszło do remisu 3:3, przez co „Lwy” miały już jedynie szanse na remis.
W ostatnim 15 biegu gości reprezentowała para absolutnych liderów – dwukrotny wicemistrz świata Leon Madsen oraz Mikkel Michelsen, którzy przed tym wyścigiem zdobyli w sumie 22 punkty. Duńczycy po starcie uplasowali się na drugiej i trzeciej pozycji za plecami Patryka Dudka, ale zaczęli przeszkadzać sobie na dystansie, z czego skorzystał Emil Sajfutdinow.
Ostatecznie Apator Toruń wygrał ten bieg 5:1, a cały mecz 49:41. Po wyścigu doszło do ogromnego zamieszania w parku maszyn. Okazało się, że Leon Madsen i Mikkel Michelsen – dosłownie – skoczyli sobie do gardeł. Reporter Canal+Sport Łukasz Benz przekazał, że doszło do rękoczynów między zawodnikami Włókniarza . – Ja uwielbiam sport, ale to nie było sportowe zachowanie. To nie była sprzeczka, to była regularna bójka: z uszkodzeniami, z pięściami. Rzucili się na siebie niemal, jak tylko zjechali do parku maszyn. Wyskoczyli z motocykli i rzucili się na siebie.
Nerwy są wszędzie, ale my nie chcemy takich obrazków. Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Widziałem na ostatnim okrążeniu, że Michelsen kiwał głową i miał pretensje do Madsena, ale to była regularna, bokserska walka – relacjonował reporter. Atmosfera w zespole spod Jasnej Góry od dawna nie była najlepsza, ale do takich scen jeszcze nie dochodziło.
Włókniarz ostatecznie zdobył punkt bonusowy, który pozwala mu wskoczyć na szóste miejsce – ostatnie gwarantujące play-offy. Zamykająca stawkę Unia Leszno ma jednak tylko jeden punkt mniej. Każdy zespół do odjechania ma jeszcze dwa mecze.