Węgry od dawna korzystały z okazyjnych cen rosyjskiej ropy. Nowe ukraińskie sankcje to zmieniają, a Budapeszt jest wściekły. Bez rosyjskiej ropy Węgrzy będą głodni. Przynajmniej takie było przesłanie ministra spraw zagranicznych Budapesztu, Petera Szijjárto, kiedy wylądował w Petersburgu na początku tego tygodnia. „Nie będziemy w stanie wyżywić kraju”, jeśli te dostawy zostaną przerwane, ogłosił.
Wołodymyr Zełenski zaskoczył. Był zadowolony z umowy z Moskwą, teraz mówi „koniec”. Stracą na tym wszyscy: Ukraina, Rosja i Europa. Wszystko wskazuje jednak na to, że tak się nie stanie. Według UE nie ma niedoboru ropy, a sąsiedzi Budapesztu oferują nawet więcej.
Oto co się faktycznie dzieje: Viktor Orban stopniowo traci swój rosyjski rabat. Przez ostatnie dwa lata Węgry korzystały ze specjalnych zwolnień UE, które dawały im dostęp do rosyjskiej ropy naftowej po znacznie niższych cenach rynkowych. W czerwcu Ukraina poddała w wątpliwość ten układ, blokując rosyjskiemu gigantowi energetycznemu Łukoil możliwość wysyłania produktów przez ten kraj do UE. Węgry i Słowacja, kolejny importer rosyjskiej ropy, szybko ostrzegły, że obu krajom grozi niedobór energii. Zażądały one interwencji ze strony UE.
Słowacja odpowiedziała na list Komisji Europejskiej. Chodzi o dostawy ropy. Jednak w kolejnych tygodniach ropa naftowa nadal płynęła. Dane z serwisu Argus Media pokazują, że Węgry i Słowacja otrzymały łącznie 720 tys. t ropy naftowej w sierpniu, w porównaniu do 792 tys. t w lipcu i 610 tys. t w czerwcu. Komisja Europejska wydała podobną ocenę w tym tygodniu.
Przyczyn zasadniczo niezmienionych przepływów może być kilka. Podczas gdy Łukoil jest zablokowany, inni rosyjscy producenci ropy nie są i mogą nadal wysyłać ropę przez Ukrainę. Ponadto Łukoil może sprzedawać swoją ropę na granicy ukraińskiej firmie handlowej, która sprzedaje ją do UE. Jeśli to zawiedzie, Chorwacja chętnie zaoferuje własny rurociąg jako alternatywną trasę dostaw. Oto haczyk: Wszystkie te rozwiązania są droższe dla Węgier.
Oznacza to kłopoty dla Orbana, który wykorzystał zniżkę do zwiększenia zysków i zaniżenia krajowych cen paliw. Obecny układ „jest bardzo opłacalny dla Węgier” — powiedziała Ilona Gizińska, pracownik naukowy i ekspert ds. Węgier w Ośrodku Studiów Wschodnich. Rosyjska ropa jest sprzedawana taniej niż nierosyjska — różnica w cenie baryłki waha się od 5 do 30 dol. (19 do 115 zł) od czasu nałożenia sankcji.
Stosunki Węgier z Rosją przyniosły korzyści zarówno ludności, jak i budżetowi kraju. Zniżka na ropę pomogła Węgrom cieszyć się jednymi z najniższych cen paliw na kontynencie, podczas gdy koszty energii wzrosły. Kraj ten sprzedaje również nadwyżki swoich dostaw ze zdrową marżą — co ma kluczowe znaczenie, gdy Orban walczy o zrównoważenie budżetu w warunkach powolnego wzrostu gospodarczego, który podsycił ruch opozycyjny.
Gizińska zauważyła również, że węgierski gigant energetyczny MOL odnotował rekordowe zyski w 2022 r. Korzysta na tym również węgierski budżet, wspierany przez podatek od nadmiernych zysków spółki. Mychajło Gonczar, prezes kijowskiego think tanku CGS Strategy XXI, oszacował, że ropa naftowa, którą Węgry otrzymały od Łukoilu, została zakupiona z 20-proc. zniżką w porównaniu do stawek rynkowych.
Sporo o Ukrainę pojawia się w potencjalnie niebezpiecznym momencie dla Orbana, który od dawna bronił swoich miłych stosunków z Kremlem jako konieczności gospodarczej. Subsydia energetyczne, przystępne cenowo paliwo i niższe rachunki za prąd były kluczową częścią atrakcyjności populistycznego lidera w kraju — ale wysoka stopa inflacji, która w zeszłym roku osiągnęła 17,5 procent, spowodowała, że niektórzy wyborcy zaczęli ponownie oceniać sytuację.
Na początku tego tygodnia Budapeszt nie dotrzymał również terminu zapłaty grzywny w wysokości 200 mln euro (niemal 857 mln zł). Nałożył ją Europejski Trybunał Sprawiedliwości za złamanie przepisów bloku dotyczących azylu dla uchodźców, co utorowało UE drogę do pobrania pieniędzy z bardzo potrzebnych przyszłych płatności na rzecz kraju.