Rosyjska opozycja przeciwko ukraińskiej operacji Gdy tylko pojawiły się pierwsze wiadomości o przekroczeniu przez ukraińskie wojska granicy obwodu kurskiego , różni przedstawiciele rosyjskiej opozycji uznali za konieczne wyrażenie sprzeciwu wobec tych wydarzeń.
Niektórzy cieszyli się, wierząc, że zadano poważny cios reputacji Putina: po raz pierwszy od zakończenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (tak Rosjanie nazywają II wojnę światową) obca armia wkroczyła na terytorium kraju bez skutecznego oporu. Inni wzywali do oddzielenia ludzi od reżimu i zadbania o dobrobyt cywilów, którzy nagle znaleźli się w centrum działań wojennych.
Zespół (rosyjskiego opozycjonisty — red.) Maxima Katza przeszedł od słów do czynów: uruchomił projekt mający na celu pomoc cywilom w regionie Kurska w bezpiecznym przemieszczaniu się. W ramach tego projektu rozpoczęto również zbieranie pomocy humanitarnej dla mieszkańców regionu dotkniętego działaniami ukraińskiej armii.
„Nie żal mi tych wszystkich ludzi” Lew Shlosberg, aktywista (opozycyjnej, lecz de facto koncesjonowanej rosyjskiej — red.) partii Jabłoko, posunął się najdalej: powiedział, że należy współczuć nie tylko ludności, ale nawet rosyjskim żołnierzom, którzy mogą zginąć podczas tej kampanii.
„Okazuje się”, stwierdził Shlosberg, „że są ludzie, którzy myślą, piszą i mówią po rosyjsku, ale cieszą się z nadejścia działań wojennych w regionie Kurska , z ofiar wśród żołnierzy i cywilów”. I dalej: „polityk przestaje być politykiem swojego kraju, jeśli zaczyna życzyć śmierci jego obywatelom. Każdemu z nich — pokojowemu, wojskowemu, popierającemu i niepopierającemu (inwazję Rosji na Ukrainę — red.)”.
Ponieważ nie jestem politykiem, mogę wyrazić swój punkt widzenia bez oglądania się na opinię mojego potencjalnego elektoratu, nie jak Lew Szlosberg oraz Maksyma Katz. I muszę wyznać, że nie żal mi tych wszystkich ludzi — pokojowych, wojskowych, popierających inwazję itd. Ani jednego z nich. Bez schadenfreude, ale też bez współczucia. Uważam, że zdecydowana większość z nich zasłużyła na swoje nieszczęścia.
„Władimira Władimirowicza nie obchodzi wasza sytuacja” Internet jest zalewany filmami tego samego typu: „Władimirze Władimirowiczu, proszę, zrozum naszą sytuację! Wspieraliśmy specjalną operację wojskową (tak Rosjanie nazywają inwazję na Ukrainę — red.)!” Władimira Władimirowicza nie obchodzi wasza sytuacja. Jeszcze tego nie zrozumieliście? Teraz będzie podobnie jak podczas ataku terrorystycznego podczas musicalu „Nord-Ost” w Moskwie w 2002 r. — wielu zakładników zostało zabitych, aby wyeliminować garstkę terrorystów. Podobnie jak w Biesłanie, gdy otworzono ogień w szkole szkoły pełnej dzieci.
Putin ponownie zrobi wszystko, żeby wyeliminować wroga (nawet jeśli oznaczać to będzie bombardowanie zajętych przez Ukrainę rosyjskich miejscowości — red.).
„Ludzie będą mieli przed sobą długą drogę, aby zdać sobie sprawę ze swoich zbrodni” To jest wasz problem, pokojowo nastawieni ludzie: nie chcecie wiedzieć rzeczy oczywistych. Przez dwa lata samoloty i rakiety latały nad waszymi głowami dzień i noc w kierunku granicy, armady czołgów poruszały się po waszych zakurzonych ulicach.
Teraz gdy internet jest w każdej chacie, powinniście wiedzieć, że te rakiety i bomby zmiotły z powierzchni ziemi miasta i wsie po drugiej stronie granicy — wraz z ich mieszkańcami. Nazwaliście cały naród nazistami, jakie to wygodne! I macie czyste sumienie. Czy komuś było żal? Cieszyliście się!
Dopóki nie zrozumiecie, kto i dlaczego rozpętał tę wojnę i nie chwycicie go za gardło, wojna będzie dotykać każdego z was. I to jest w porządku. W końcu Putin może zakończyć tę wojnę w każdej chwili, kładąc kres cierpieniom narodów ukraińskiego i rosyjskiego. Katz zamknie swoje punkty dystrybucji pomocy humanitarnej. Shlosberg rzuci klątwę na tych członków opozycji, którzy wzywali do wsparcia ukraińskich sił zbrojnych. Mieszkańcy obwodu kurskiego wrócą do swoich domów. Doradca prezydenta Ukrainy mówi o „tabu i „czerwonych liniach”. Ujawnia kulisy trudnych rozmów z Zachodem. „Dziś już nie słyszymy »nie«”
Ale Putin tego nie zrobi. Bo on nie dba o ludzi, zarówno obcych, jak i swoich. Nie dba o „pokojowych, wojskowych, dobrych i złych, popierających i niepopierających (inwazję Rosji na Ukrainę — red.)”. Wszystko dla jakiejś obsesji tkwiącej w jego mózgu. I nawet nie potrafi wyartykułować, co to za idea.
Powiedzmy, że Putin przegra tę wojnę. Powiedzmy, że jego reżim będzie martwy. Ludzie wciąż będą mieć przed sobą długą drogę, aby zdać sobie sprawę ze swoich zbrodni. I na tej drodze nie powinno być miejsca na litość. Przynajmniej dopóki wszyscy nie powiedzą: jestem winny!