Sojusznik podkopał autorytet Putina i przesunął Armenię w stronę Zachodu. "Lojalność nie istnieje" - cios dla rosyjskiego lidera.

POLITICO zdobyło wgląd w tajne dokumenty, które rzucają nowe światło na decyzję Armenii dotyczącą opuszczenia sojuszu wojskowego z Rosją. Jest ona ogromnym zwrotem, który mocno osłabi autorytet Władimira Putina w krajach byłego Związku Radzieckiego. Kon trojański Europy. Ten kraj ma być furtką Putina do odbudowy Imperium Rosyjskiego.

„Znalazł silnego sojusznika”. Armenia stoi obecnie na progu historycznego zwrotu w kierunku Zachodu. Coraz częściej zwraca się ku Europie i NATO, szukając ochrony, którą przez dziesięciolecia zapewniała jej Moskwa. Jednocześnie Armenia jest uwikłana w ostry konflikt z Azerbejdżanem w regionie Kaukazu Południowego.

W latach 2018-2022 Białoruś — zagorzały sojusznik Rosji — dostarczała Azerbejdżanowi zaawansowany sprzęt wojskowy, aby dać jej przewagę w serii wojen z Armenią. Zdrada. Zarówno Białoruś, jak i Armenia są członkami Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym — postsowieckiego sojuszu wojskowego utworzonego przez Moskwę w 2002 r.

Teoretycznie członkowie organizacji są zobowiązani do wzajemnej obrony w przypadku ataku na jednego z nich. W środę premier Armenii Nikol Paszynian ogłosił, że jego rząd rozpocznie proces wycofywania się z bloku, twierdząc, że jego członkowie „nie wypełniają swoich zobowiązań umownych oraz planują wojnę przeciwko nam z Azerbejdżanem”.

Dokumenty uzyskane przez POLITICO dowodzą, że Białoruś aktywnie pomagała siłom zbrojnym Azerbejdżanu w latach 2018-2022 — w czasie, gdy dochodziło do kulminacji napięcia między tym krajem a Armenią. Oferowane przez Mińsk usługi obejmowały modernizację starszego sprzętu artyleryjskiego i dostarczanie nowego sprzętu używanego do walki elektronicznej i dronów.

Witajcie w Putinezji. Przyjmą cię tutaj jak brata — a potem wbiją ci nóż w plecy i przekręcą ostrze. Bo dla Kremla ZSRR nigdy się nie rozpadł.

Dokumenty, które widziała redakcja POLITICO, obejmują pisma białoruskiej państwowej agencji eksportu broni do krajowych firm wojskowo-przemysłowych dotyczące zamówień na najnowocześniejszy sprzęt artyleryjski dla Azerbejdżanu, a także korespondencję między oboma państwami uzgadniającą zakup mobilnych stacji bojowych Groza-S dla Azerbejdżanu. Ani rządy Azerbejdżanu, ani Białorusi nie odpowiedziały na prośby o komentarz.

„Azerbejdżan ma więcej przyjaciół niż Armenia”. W walkach z ostatnich lat tak siły Azerbejdżanu, jak i Armenii szeroko wykorzystywały artylerię i drony. Miało to miejsce m.in. podczas wojny w 2020 r. o separatystyczny region Górskiego Karabachu leżący w granicach Azerbejdżanu, ale rządzony przez ludność ormiańską.

Ofensywa Azerbejdżanu we wrześniu ubiegłego roku zakończyła faktyczną niepodległość regionu i wywołała masowy exodus jego 100 tys. mieszkańców. W jednym z komunikatów dyplomatycznych, z którymi zapoznała się redakcja POLITICO, stwierdzono, że białoruskie przedsiebiorstwa odgrywają aktywną rolę „w przywracaniu okupowanych terytoriów Azerbejdżanu, a także w eksporcie białoruskich towarów i usług” do tego kraju.

We wrześniu 2022 r. siły Azerbejdżanu dokonały również inwazji na terytorium Armenii, zajmując strategiczne wzniesienia w tym kraju. Armenia wezwała wówczas członków Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym do wsparcia, ale nikt nie przyszedł jej na pomoc, wobec czego oskarżyła blok o niewywiazywanie się ze swoich zobowiązań.

Od tego czasu Paszynian zawarł porozumienie w sprawie rozszerzenia misji monitorującej UE na napiętej granicy między dwiema byłymi republikami radzieckimi i zaprosił wojska amerykańskie na wspólne ćwiczenia. Eduard Arakelyan, analityk wojskowy z Regionalnego Centrum Demokracji i Bezpieczeństwa w Erywaniu, potwierdził, że wyciekłe dokumenty dotyczyły sprzętu używanego przez Azerbejdżan w ostatnich wojnach, zarówno w Górskim Karabachu, jak i przeciwko samej Armenii.

Sprzęt ten zdziesiątkował wojska ormiańskie i został dostarczony przez kraj, który rzekomo jest sojusznikiem Armenii. Pod względem formalnym jest to całkowite naruszenie zasad sojuszu obronnego pomiędzy państwami, ale w praktyce zawsze wiedzieliśmy, że blok ten bardziej wspiera Azerbejdżan — wyjaśnia Arakelyan.

„Związek Radziecki 2.0”. W tym kraju jak na dłoni widać plany Putina. Mimo że na papierze Białoruś jest sojusznikiem Armenii, Aleksander Łukaszenka określił prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa mianem „swojego człowieka” i powiedział, że byłoby „błędem”, gdyby Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym mu się sprzeciwiła.

Z kolei Alijew powiedział w 2022 r., że „Azerbejdżan ma więcej przyjaciół w organizacji niż Armenia”.

„Mając takich przyjaciół jak Putin, nikt nie potrzebuje wrogów”. Zdaniem ekspertów jest mało prawdopodobne, by Białoruś działała bez poparcia Kremla. To naprawdę pokazuje, że mając takich przyjaciół jak Władimir Putin, nikt nie potrzebuje wrogów — mówi Ivana Stradner z Fundacji Obrony Demokracji.

To niedorzeczne myśleć, że te transfery mogły odbywać się bez wiedzy Moskwy i że Rosja nie mogłaby ich powstrzymać, gdyby chciała. Jeśli chodzi o Moskwę, nie ma czegoś takiego jak lojalność — chodzi o zachowanie własnego bezpieczeństwa, nawet jeśli odbywa się to kosztem jej własnych sojuszników — dodaje ekspertka.

To może być przełom. Państwa G7 podjęły decyzję, przed którą przestrzegał Putin. Kreml się wścieknie. Białoruś wezwała ambasadora Armenii na spotkanie w ministerstwie spraw zagranicznych po tym, jak Paszynian przedstawił swoje oskarżenia wobec Mińska. Wysłannik został później odwołany do Erywania, a ambasador Białorusi wrócił do Mińska. Kraje zerwały stosunki dyplomatyczne.