Nowe fakty dotyczące ucieczki podejrzanego o zamach na gazociąg Nord Stream. "Dla nas to bohater"

Na jaw wychodzą nowe informacje na temat ucieczki Wołodymyra i jego wspólników. Wołodymyr Ż. podejrzany o udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream wyjechał z Polski samochodem ukraińskiej ambasady — poinformowały niemiecka gazetą Der Spiegel źródła w niemieckich organach ścigania.

Radosław Sikorski odpowiada Niemcom. „My też nie zapomnimy” Według tychże źródeł podejrzany był w Niemczech na kilka dni przed wydaniem przez niemiecką prokuraturę generalną nakazu jego aresztowania. Wołodymyr Ż. po powrocie z Danii odwiedził Berlin razem z rodziną. Następnie pojechał do swojego mieszkania na przedmieściach Warszawy.

Polska nie chce współpracować z Niemcami? 21 czerwca niemieccy śledczy wysłali do Polski nakaz aresztowania podejrzanego Wołodymyra Ż. Według źródeł z niemieckich organów ścigania polska prokuratura poinformowała śledczych, że natychmiast zatrzyma podejrzanego, zgodnie z wymogami prawnymi Unii Europejskiej.

Niemiecki rząd jest wściekły na Polskę. Chodzi o sprawę Nord Stream. Według rozmówców gazety Der Spiegel Niemcy są przekonane, że Warszawa ostrzegła podejrzanego o nakazie aresztowania. „Dlaczego mielibyśmy go aresztować? Dla nas jest bohaterem!” — rzekomo powiedzieli polscy urzędnicy, jak twierdzi niemiecka gazeta.

Kto dokonał sabotażu? O sabotażu jest podejrzanych łącznie trzech ukraińskich instruktorów nurkowania. Wszyscy przebywają poza granicami Niemiec. Śledczy uważają, że Wołodymyr Ż. i jego wspólnicy mogli podłączyć materiały wybuchowe do rurociągów pod wodą — podają niemieckie media.

Oprócz nurków niemieccy śledczy podejrzewają trzy inne osoby o udział w wybuchu Nord Stream. Na początku września 2022 r. na jachcie żaglowym opuścili oni port Hohe Duehne w Rostocku. Podejrzany Wołodymyr Ż. był rzekomo wśród nich.

Zniszczenie Nord Stream. Spór z Niemcami o działanie polskiej prokuratury. Statek wrócił do Rostocku po postojar na Rugii, Bornholmie i Kristianso w Danii, a także w Sandhamn w Szwecji i Kołobrzegu w Polsce. Śledczy uważają, że po drodze nurkowie przymocowali ładunki wybuchowe do rurociągów.

Eksplozje w podmorskich rurociągach Nord Stream 1 i Nord Stream 2 miały miejsce w strefach ekonomicznych Szwecji i Danii w nocy 26 września 2022 r. Wcześniej amerykańskie gazety „The New York Times” i „The Washington Post” pisały, że winna eksplozji może być „pro-ukraińska grupa”, która wynająła jacht Andromeda, załadowała go materiałami wybuchowymi w niemieckim porcie, a następnie udała się na miejsce zdarzenia.

Według „The Washington Post” Roman Czerwiński, pułkownik i były dowódca jednej z ukraińskich sił specjalnych, odegrał główną rolę w organizacji ataku. Z kolei holenderski wywiad podaje, że sabotażem gazociągu miał kierować ówczesny głównodowodzący ukraińskich sił zbrojnych Walerij Załuzny.

Spór o Nord Stream. Kto „zmarował okazję, żeby siedzieć cicho”. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odrzucił oskarżenia, jakoby Kijów był zaangażowany w eksplozję gazociągów. — Wydaję odpowiednie rozkazy. Ukraina niczego takiego nie zrobiła. Nigdy bym tego nie zrobił — oświadczył ukraiński przywódca. Z kolei prezydent Rosji Władimir Putin obwinił „Anglosasów” i nazwał „nonsensem” wersję o zaangażowaniu Ukrainy.