Europański Bank Centralny: Społeczne i gospodarcze aspekty jego działań

Z dużej chmury mały deszcz. Tak w dużym skrócie można opisać reakcję rynku walutowego na weekendowe wydarzenia w USA (nieudany zamach na Donalda Trumpa). Teoretycznie powinno to sprzyjać ucieczce kapitału w kierunku dolara. To z kolei oznaczałoby spadek pary EUR/USD. Euro jednak wyszło z tych opresji obroną ręką. To oznacza, że inwestorzy znowu mogą spoglądać w stronę innych elementów rynkowej układanki. W tym tygodniu jest to chociażby posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Ten, w odróżnieniu od Rezerwy Federalnej, dokonał już pierwszej obniżki stóp procentowych, co w teorii powinno się przekładać na słabość euro. Od pewnego czasu euro jednak zyskuje na wartości, a para EUR/USD, która jeszcze w czerwcu była poniżej poziomu 1,07, w poniedziałek znowu była powyżej 1,09. Czy EBC może w tym tygodniu wprowadzić więcej zamieszania rynkowego?

Bez niespodzianek. Decyzję EBC w sprawie stóp procentowych poznamy w czwartek. Ekonomici nie spodziewają się jednak zaskoczeń. Ich zdaniem Europejski Bank Centralny powinien, przynajmniej na razie, wstrzymać się z dalszymi obniżkami stop. Kontynuacja cyklu obniżek jest naszym zdaniem możliwa we wrześniu, a jej prawdopodobieństwo zwiększa realny analogiczny ruch ze strony Fedu, chociaż posiedzenie we Frankfurcie odbędzie się tydzień wcześniej niż w Waszyngtonie – wskazują ekonomiści PKO BP.

Jak wskazują zapiski z posiedzenia EBC, niektórzy decydenci czuli się nieswojo z powodu czerwcowej obniżki stóp procentowych, żałując, że zobowiązali się do tego z wyprzedzeniem. Aspektem definiującym wrześniową obniżkę będzie więc dalsza trajektoria inflacji w usługach – podkreśla z kolei Mateusz Czyżkowski, analityk XTB.

Bartosz Sawicki, analityk firmy Cinkciarz.pl, mówi wprost, że po czwartkowej decyzji EBC nie należy się spodziewać fajerwerków. Na kolejną redukcję kosztu pieniądza o 25 pkt baz. przyjdzie poczekać do września. Rynek wycenia taki scenariusz na ponad 80 proc., zakładając, że luzowanie będzie przebiegać w tempie jednej obniżki na kwartał. Cinkciarz.pl spodziewa się, że eurodolar w tym roku będzie kontynuował wspinaczkę powyżej 1,10, ale w najbliższym czasie trend wzrostowy może stracić na sile – uważa Bartosz Sawicki, analityk firmy Cinkciarz.pl.

USA w centrum uwagi. Jak bowiem dodaje Sawicki, sygnały z gospodarki Eurolandu, m.in. zahamowanie trendu poprawy nastrojów w usługach i fatalna kondycja przemysłu, nie dają obecnie podstaw do korzystnej dla euro rewizji oczekiwań odnośnie do zamierzeń EBC. W przypadku tej instytucji tylko więc duże zaskoczenie byłoby w stanie mocniej ruszyć notowaniami euro. W przypadku samej pary EUR/USD istotniejsza wydaje się obecnie postawa Rezerwy Federalnej. Tutaj rynek coraz mocniej liczy na wrześniową obniżkę stóp procentowych, a nadzieje te napędzają pojawiające się ostatnio dane z amerykańskiej gospodarki (m.in. spadająca inflacja).

Kurs EUR/USD ma w teorii otwartą drogę w stronę 1,12-1,13 w tym kwartale. Zdaje się, że tylko niespodziewana obniżka stóp, w stylu RPP z września, mogłaby notowania EUR/USD z tej ścieżki zbic. Na tę chwilę rynek oczekuje, że EBC pozostawi stopy procentowe na niezmienionym poziomie i nim wykona kolejny ruch, to może najpierw czekać na obniżkę stóp przez Fed – mówi Daniel Kostecki, analityk CMC Markets.

W krótkim terminie notowania EUR/USD będą przebiegać głównie pod dyktando postrzegania zamierzeń Fedu. Według naszego fintechu atrakcyjnym motywem przewodnim dla inwestorów może się stać wzrost szans Donalda Trumpa na zwycięstwo w listopadowych wyborach prezydenckich. Oba czynniki sugerują wysokie prawdopodobieństwo korekty i odbicia przecenionego USD oraz wzrostu rentowności amerykańskich obligacji. Rynek ponownie mógł zbyt agresywnie zdyskontować zbliżające się luzowanie Fedu – uważa Sawicki.

Chiński zimny prysznic zepchnie indeks Hang Seng na niższe poziomy? Na brak emocji i nowych impulsów inwestorzy nie mogli w poniedziałek narzekać. Tematem numer jeden był oczywiście nieudany zamach na Donalda Trumpa, chociaż nie wywołał on znaczących zmian na rynkach. Oprócz tego dostaliśmy też pakiet danych z chińskiej gospodarki. Okazały się one sporym rozczarowaniem, co znalazło odzwierciedlenie w notowaniach tamtejszych indeksów. Chińskie dane pokazały bowiem słabszy od oczekiwań odczyt PKB za II kwartał, niższe od spodziewanych dane o sprzedaży detalicznej oraz o inwestycjach miejskich. Na osłodę został lepszy od oczekiwań odczyt dotyczący produkcji przemysłowej.

„Popyt w chińskiej gospodarce boryka się z trudnościami, nawet pomimo szeregu działań rządowych mających na celu jego wsparcie. Oznacza to, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że chińskie władze podejmą dalsze wysiłki w celu pobudzenia popytu krajowego. W tym tygodniu rozpoczyna się Trzecie Plenum chińskich władz, na którym ma zostać ustalona polityka gospodarcza i polityczna na najbliższe lata, a inwestorzy będą oczekiwać zapowiedzi, w jaki sposób Chiny planują ożywić popyt krajowy i zakończyć spowolnienie” – wskazują analitycy XTB. Dane znalazły odzwierciedlenie na rynku. Indeks Hang Seng China Enterprises stracił ponad 1,5 proc., przez co skomplikowała się sytuacja na jego wykresie.

Hiszpańskie regulacje ciężarem dla XTB. Nawet o ponad 10 proc., przy ponadprzeciętnych obrotach, taniały w poniedziałek akcje XTB na warszawskiej giełdzie. Tym razem jednak to nie publikacja wyników była powodem tak dużej zmiany. W centrum uwagi znowu znalazły się regulacje i po raz kolejny w wydaniu hiszpańskim. Hiszpański regulator (CNMV) opublikował dodatkowe wytyczne dotyczące zasad reklamowania i oferowania lokalnym inwestorom instrumentów CFD. Pierwszą ich odsłonę widzieliśmy rok temu, ale nie uderzyły one w biznes XTB, gdyż koncentrowały się głównie na samych instrumentach CFD. Teraz CNMV poszło krok dalej.

  • Zgodnie z interpretacją decyzji regulatora przeprowadzoną przez XTB brokerzy oferujący instrumenty CFD nie mogą prowadzić żadnych działań reklamowych na rynku hiszpańskim.
  • Mogą natomiast nadal oferować inwestycje w kontrakty CFD, ale pod warunkiem, że inwestycje następują z wyłącznej inicjatywy inwestora.

Co to oznacza dla XTB? Firma poinformowała, że w trybie natychmiastowym wstrzymane zostaną wszelkie działania marketingowe na lokalnym rynku (te dotyczące samych CFD nie są prowadzone już od dwóch lat). Będzie to także oznaczać optymalizację kosztów działalności w Hiszpanii. Sama spółka nie ukrywa także, że „w długim i średnim terminie, nowe regulacje CNMV mogą wpłynąć negatywnie na liczbę klientów pozyskanych w Hiszpanii, a w konsekwencji poziom przychodów osiąganych na tym rynku, przy czym obecnie spółka nie jest w stanie w sposób precyzyjny i wiarygodny ocenić skali tego wpływu” – podkreśliło XTB. W 2023 r. rynek hiszpański odpowiadał za ponad 11 proc. skonsolidowanych przychodów brokera.

Jednocześnie XTB zapowiada, że nadal zamierza realizować swoje cele biznesowe. „Jednym z elementów naszej strategii biznesowej, poza wzmacnianiem wiodącej pozycji na kluczowych rynkach europejskich, jest również ekspansja w regionach z wysokim potencjałem wzrostu dla rynku instrumentów FX/CFD (m.in. Ameryka Łacińska czy Azja). Stale wzmacniamy swoją pozycję również na innych perspektywicznych rynkach, m.in. w regionie MENA. Warto zauważyć, że obecnie nasze przychody są generowane z ponad 100 rynków na świecie” – podkreśla XTB.