VI odwiedził w niedzielę 3 listopada miasto Paiporta zniszczone przez powódź. Towarzyszyła mu żona, Hiszpanii oraz lokalne władze.
Mieszkańcy obrzucili Tłum skandował również , zarzucając władzom zbyt późne powiadomienie o śmiertelnym niebezpieczeństwie. Policja i Gwardia Cywilna utworzyli kordon, którym odrodzili króla, królową i władze od mieszkańców. Z relacji dziennikarza Radia ZET Macieja Bąka, który jest w Hiszpanii, wynika, że obwiniany za spóźnioną reakcję na powódź premier Pedro Sanchez ewakuował się.
Filip VI i królowa Letizia rozmawiali z ludźmi na ulicach. – Król wziął na siebie wściekłość tłumu. Ja się tym emocjom nie dziwię. Widać tu, że to zareagować na tak wielką klęskę żywiołową – relacjonował dziennikarz w TVN24.
Do walki ze skutkami powodzi skierowano ok. 3 tysięcy żołnierzy. – To Ludzie są zdani na siebie i wolontariuszy – doda Bąk. udzie bardzo sprawnie się organizują. „Tysiące osób na nogach do wioski obok Walencji, żeby pomóc. Zebrali się wraz z łopatami, miotłami i potrzebnym wyposażeniem” – czytamy w relacji. Dodał, że mieszkańcy chcą jak najszybciej przywrócić komunikację i dostawy do sklepów.
Powódź, która dotknęła ten region Hiszpanii, to największa taka tragedia w historii kraju od . We wtorek przez kilka w Walencji spadło tyle wody, ile zazwyczaj przez cały rok.
Przeczytaj wywiad Patryka Strzałkowskiego tvn24.pl, , IAR