W sobotę 1 czerwca zakończyły się wybory parlamentarne w Indiach, czyli najliczniejszej demokracji na świecie. Wybory trwały sześć tygodni, a prawo do głosowania miało blisko 970 milionów Indusów, z czego 18 milionów mogło zagłosować po raz pierwszy.
W indyjskim parlamencie do zdobycia są 543 miejsca, czyli żeby uzyskać większość, należy zdobyć minimum 272 mandaty. Jednak zdobycie 2/3 głosów, czyli 362 mandatów umożliwia zmiany w konstytucji. Jak pokazują pierwsze sondaze exit poll, na bezpieczne zwycięstwo może liczyć rządząca Indyjska Partia Ludowa (BJP) premiera Narendry Modiego. Tworzona przez nią koalicja rządząca koalicja NDA, czyli Sojusz Narodowo-Demokratyczny może liczyć na od 353 do 401 mandatów, czyli nawet większość konstytucyjną. W wyborach w 2019 roku NDA miała 353 mandaty, z czago BJP zdobyła 303 miejsca w parlamencie. Z kolei składający się z 20 partii Agencja Reutera zwraca uwagę, że wyniki badań exit poll w Indiach były niejednokrotnie krytykowane za niedokładność, więc warto poczekać na ostateczne wyniki wyborów.
Ostateczne wyniki wyborów mają zostać podane we wtorek 4 czerwca. Analitycy uważają, że na wynik wyborów mogła mieć wpływ niższa frekwencja.
Na podanie ostatecznych wyników nie czekał premier Modi, który skomentował prawdopodobne zwycięstwo swojej partii w portalu X. „Mogę z pewnością powiedzieć, że ludzie w Indiach głosowali w rekordowej liczbie, aby ponownie wybrać rząd NDA. Zobaczyli nasze osiągnięcia i sposób, w jaki nasza praca przyniosła jakościową zmianę w życiu biednych, zmarginalizowanych i uciszonych. Jednocześnie widzieli, jak reformy w Indiach napędziły nasz kraj do bycia piątą największą gospodarką świata” – napisał.
Skrytykował też swoich politycznych przeciwników. „Oportunistyczny sojusz INDI nie zdołał trafić do wyborców. Są kastowi, wspólnotowi i skorumpowani. Ten sojusz, mający na celu ochronę garstki dynastii, nie zdołał przedstawić wizji przyszłościowej dla narodu. Podczas kampanii jedynie doskonalili swoje umiejętności w jednym zakresie – krytykowaniu Modiego. Taka regresywna polityka została odrzucona przez ludzi” – ocenił indyjski premier.
W kolejnych wpisach Modi dziękował komisji wyborczej i funkcjonariuszom służb za sprawne i bezpieczne przeprowadzenie wyborów.