W skali tygodnia osunął się o 2,8 proc. Lepiej radziły sobie mniejsze firmy – mWIG40 zniżkował w piątek o 0,2 proc. A najlepiej maluchy, które zyskały 0,4 proc. Obroty spadły gwałtownie o 569 mln do 905 mln zł. Znów gros obrotów przypadło na Dino. Tymczasem FTSE 250 odnotował rekord i był najwyżej od 2022 r. Zwyżka zaskakuje – 2,3 proc. Przedolimpijski Paryż zyskał 1,2 proc., a DAX dodał do rezultatu z czwartku 0,7 proc.
Jeszcze lepiej wypadły sDAX i mDAX. W Europie przeważały zwyżki, podobnie jak w USA. Za oceanem wszystkie główne indeksy poszły w górę. Transportowy DJ zyskał 1,7 proc. S&P 500 zyskał 1,1 proc., a Nasdaq Composite 1 proc. Jak widać GPW znów odstawała od rynków rozwiniętych. Czy będzie się konsolidować i myśleć o zwyżce, czy podąży w kierunku 2200 pkt?
Dzisiaj w Azji zdecydowanie przeważają wzrosty indeksów
Króluje Nikkei 225, który na koniec dnia zyskał 2,1 proc. Najciekawszy tydzień wakacji Piątkowa sesja miała za zadanie przynieść przynajmniej lekkie odreagowanie na koniec koszmarnego dla inwestorów tygodnia, a choć nastroje nieco się uspokoiły, zadanie to powiodło się w zróżnicowanym stopniu.
Główne europejskie indeksy notowały stopy zwrotu od 0,12% (FTSE MiB) do 1,22% (CAC 40). We Francji odbijał w górę przede wszystkim sektor dóbr luksusowych wiedziony w górę przez EssilorLuxottica (+7,39%). Kluczowe dla przebiegu dnia były przede wszystkim dane z USA – bazowa inflacja PCE wzrosła o 0,2% m./m., zgodnie z oczekiwaniami.
- Taki odczyt daje FOMC wolną rękę, by w tym tygodniu ogłosić początek cyklu obniżek stóp procentowych we wrześniu.
- Wzrostów wygenerować nie zdołała Warszawa. WIG20 spadł o 0,35%, mWIG40 o 0,17%, jedynie sWIG80 wzrósł o 0,40%.
Spadki kontynuowało Dino (-2,13%), słabo zachowywało się także LPP (-1,58%). Dla średnich spółek balastem były głównie banki, przede wszystkim Millenium (-3,60%), które równoważyły wzrosty Benefitu (+3,24%) i CCC (+2,32%). Bardzo solidne odbicie w górę udało się wygenerować w USA, gdzie S&P 500 wzrósł o 1,11%, a Nasdaq o 1,03%.
Nie zmienia to faktu, że inwestorom będzie trudno uwierzyć w brak kontynuacji korekty. Wyprzedzający wskaźnik cena/zysk dla S&P 500 wciąż wynosi 20,6. Obecny sezon prezentuje się słabo, jedynie 60% spółek bije prognozy przychodów, co jest wartością wyraźnie poniżej historycznych średnich. Zagregowana dynamika zysków (obecnie FactSet podaje 9,8% r./r. również znajduje się niewiele powyżej oficjalnych oczekiwań).
- Co najważniejsze, skala zaskoczeń dla technologii, zarówno na poziom przychodów, jak i zysków, jest mniejsza od szerokiego S&P 500, co może zwiastować dalsze kłopoty sektora.
- To wszystko może się jednak zmienić po publikacjach pozostałych spółek Mag7.
W Azji silnie rośnie w godzinach porannych Hang Seng, ale najmocniej odbija w górę Nikkei 225, zyskujące przeszło 2,1% przy relatywnie stabilnym jenie. Dzisiejsza sesja będzie zaledwie wstępem do fascynującego tygodnia, w którym wyniki poda czółówka globalnego rynku akcji (jutro Microsoft, w środę Meta, w czwartek Apple i Amazon) oraz odbędą się kluczowe posiedzenia BoJ oraz Fed (środa).
Apetyt związany z konferencją J. Powella stał się jednak w naszej ocenie nadmierny – rozgrywany obecnie przez rynek scenariusz obniżek na każdym z tegorocznych posiedzeń po lipcu (wrzesień, listopad, grudzień) nie jest nierealny, ale zostanie zrealizowany w naszej ocenie tylko w przypadku wyraźnego pogłębienia rozpoczętej ostatnio korekty.
Otwarcie tygodnia na azjatyckich parkietach po myśli byków
Najmocniej zyskuje tokijski indeks. O godzinie 6:00 Nikkei 225 zyskuje 2,4% i jest to solidna odpowiedź na przecenę z ubiegłego tygodnia. Wsparcie w okolicy 38000 pkt zadziałało i obecnie inicjatywę przejmują byki. Podobnie jest w Hongkongu, z tym że skala odbicia jest nieco mniejsza. Hang Seng Index umacniając się o 1,8% zwiększa znaczenie 17000 punktów jako strefy wsparcia.
Jednakże do odrobienia strat z całego miesiąca, bykom wciąż sporo brakuje. W Szanghaju także popyt próbuje swoich sił. Z każdym dniem rośnie jednak ryzyko, że lipiec okaże się kolejnym, spadkowym miesiącem. Wraz z zielenią obecną w Azji, zyskują kontrakty na niemiecki indeks. DAX future oddala się od linii szyi formacji G&R. Nadal jednak brakuje przełomu, aby byki pokazały siłę i zanegowały ww. strukturę.
Przed sporą szansą na zanegowanie odwróconej flagi jest CAC 40. Piątkowe podbicie w górę o 1,2%, wraz z czwartkowym młotkiem, generują pozytywne wrażenia. Aby jednak niedźwiedzie zostały pokonane, indeks musiałby finiszować w nadchodzących dniach powyżej 7750 punktów. Bez spełnienia tego warunku, to co widać na wykresie paryskiego indeksu, to jak na razie forma korekty wzrostowej.
Pomimo wielu perturbacji, DJIA zdołał zakończyć tydzień nad kreską. Psychologiczny poziom 40000 pkt został wybroniony. Jednakże kluczowy opór, związany z górnym cieniem spadającej gwiazdy, nadal pozostaje nad indeksem. Wzrostowy tydzień ma za sobą także Russell 2000. Indeks ten zaskakuje siłą w ostatnim czasie. Odrabianie zaległości względem DJIA nabiera rozpędu. Do historycznych szczytów brakuje już mniej niż 200 punktów.
W piątek obniżyły się rentowności dziesięcioletnich papierów. Z tygodnia na tydzień maleje rozbieżność pomiędzy tymi obligacjami a dwuletnimi. Nadal jednak utrzymuje się tzw. inwersja. Zjawisko to towarzyszy inwestorom od ponad dwóch lat. W przeszłości podobna sytuacja zakończyła się bessą na rynkach akcji. Tak było w 2000 r. oraz 2007 r. Tym razem może być inaczej, jednakże dopiero unormowanie się sytuacji na rynku długu pozwoli ocenić ryzyko związane z ww. zjawiskiem.
sWIG80 zamknął piątkową sesję nad kreską, jednakże nie udało się wyrysować formacji harami. Nie oznacza to jednak, że byki straciły szansę na powrót na parkiet. Czerwcowe denko zostało utrzymane, a to z podręcznikowego punktu widzenia wciąż stawia je w korzystnym świetle. Oporem na najbliższe dni jest 25000 pkt, którego przełamanie w najbliższych dniach pozwoliłoby z większym optymizmem spojrzeć na sWIG80.
Przed szansą na odbicie stanął mWIG40. Wprawdzie piątkowy finisz wypadł pod kreską, jednakże formacja młotka została utrzymana. Trzy miesiące temu z podobnych poziomów bykom udało się zbudować okazałą zwyżkę. Jednakże fakt, że obecnie mWIG40 znajduje się na tych samych poziomach, co pięć miesięcy temu, nie jest zbyt optymistyczne. Na uwagę wciąż zasługuje fakt, że zasięg spadków liczony wg wyłamanego kanału wzrostowego, nie został w całości wykonany. Z drugiej strony inwestorzy mogą widzieć inny kanał poprowadzony z majowego szczytu.
- Jego dolne ograniczenie właśnie zostało przetestowane, a to stwarza szansę na odbicie.
- Posiedzenie FOMC i kolejne wyniki spółek technologicznych Miniony tydzień na GPW zdecydowanie należał do niedźwiedzi. WIG20 stracił w ciągu pięciu sesji 2,8%, co oznacza, że znajduje się zaledwie 2,7% powyżej zamknięcia 2023 r.
Indeks szerokiego rynku WIG spadł w poprzednim tygodniu o 2,5%, mWIG40 1,9%, a sWIG80 1,6%. Sektorowo na zielono zaświeciły się tylko dwa indeksy – WIG-leki (+2,5%) i WIG-spożywczy (+2,1%). Najgorzej radziły sobie spółki medialne (-4,5%), odzieżowe (-4,5%) i górnicze (-4,45%). Na rynkach europejskich tydzień przebiegł w mieszanych nastrojach – DAX zyskał 1,35%, FTSE 100 1,6%, natomiast CAC 40 zniżkował 0,2%.
- Za oceanem najsłabiej wypadł Nasdaq, który po słabym początku sezonu wyników spółek technologicznych stracił w tamtym tygodniu 2,1%.
- W rozpoczynającym się tygodniu wyniki opublikują kolejne spółki ze Wspaniałej Siódemki – Microsoft (wtorek), Meta (środa), Amazon i Apple (czwartek).
Głównym wydarzeniem tygodnia będzie natomiast posiedzenie FOMC. Rynek spodziewa się, że stopy procentowe pozostaną jeszcze bez zmian, natomiast oczekuje zapowiedzi rozpoczęcia cyklu obniżek we wrześniu. Oprócz tego, standardowo na przełomie miesięcy poznamy odczyty inflacji i PMI z poszczególnych krajów.
Powoli rozkręca się także sezon wyników za I kw. We wtorek sprawozdanie opublikuje Grupa Kęty, a w piątek Alior. O poranku rynki azjatyckie świecą na zielono – Nikkei zyskuje 2,1%, Shanghai Composite 0,1%, a Hang Seng +1,7%. Kontrakty terminowe wskazują na dobre nastroje na rynkach.
Warto odnotować także weekendowe wydarzenia na linii Izrael – Hezbollah. W sobotę doszło do ataku na Wzgórza Golan, w wyniku którego zginęło 12 druzyjskich nastolatków i dzieci. Miał być to atak odwetowy Hezbollahu, który jednak zaprzecza, by miał z tym coś wspólnego. Izraelskie media donoszą, że spodziewany atak odwetowy na Hezbollah będzie silniejszy niż poprzednie uderzenia, ale padają różne oceny co do możliwości wybuchu pełnowymiarowej wojny. Prezydent Turcji zagroził Izraelowi interwencją wojskową.