Seeds for the Future – spojrzeliśmy w przyszłość
Pierwszy tydzień lipca był dla pewnej grupy studentów z okresem niezwykle intensywnym. Chodzi o , która odbywała się od 1 do 5 lipca w Rzymie. Aż 145 studentów z Europy zawitało do Rzymu, aby pracować w grupach i stworzyć możliwie najlepszy projekt rodem z przyszłości. Wśród nich nie zabrakło Polaków. Rodzimi studenci zostali podzieleni na dwie grupy, z których obie popisały się świetnymi rozwiązaniami, a jedna awansowała do czołowej dziesiątki.
O co konkretnie chodzi w Seeds for the Future? Jak informuje firma , to . Jego zadaniem jest umożliwienie studentom zdobywanie cenionej i niezwykle cennej wiedzy od ekspertów ze świata nauki, technologii i biznesu. Motywem przewodnim wydarzenia było przygotowanie interesującego projektu. Studenci zostali podzieleni na grupy, a następnie przez kilka dni pod czujnym okiem ekspertów szlifowali nie tylko swoje umiejętności, ale i pomysł, który później jako grupa przedstawiali pod ocenę jury.
Żyjemy w czasach, w których technologia przenika każdy aspekt naszego życia – zarówno osobistego, jak i zawodowego. Dlatego ważne jest, aby nasi studenci mieli dostęp do programów edukacyjnych, które odpowiednio przygotują ich na wyzwania przyszłości. W jaki sposób można pomóc? Opcji jest wiele
Tematyka projektów studenckich była różna, ale można ją podpiąć pod jeden mianownik – . To jednak nie wszystko, bo autorzy prac musieli również zadbać o stronę biznesową swojego projektu tak, aby ten był przekonujący z perspektywy jurorów. Można to zatem określić, jako grupowe przygotowywanie start-upu z całym zasobem konkretów technologicznych.
Jeżeli chodzi o pracę polskich studentów, to ta zdecydowanie trzymała wysoki poziom. Pierwsza 5-osobowa grupa nazwała swój projekt . Celem projektu było przygotowanie aplikacji, mającej pomóc nam w dbaniu o swoje zdrowie psychiczne i odpowiednie samopoczucie. Najważniejszą cechą programu była grywalizacja, dzięki której użytkownik w prosty i przyjemny sposób mógłby wykonywać dzienne cele w dbaniu o swój dobrostan psychiczny, a także prowadzić dziennik. Ten byłby pomocy podczas wizyt u specjalisty, do których apka sama w sobie by zachęcała.
- – aplikacja grupy Sie-ma byłaby w stanie stanowić wiernego towarzysza na co dzień, niezależnie od tego, czy akurat przygotowujemy się do wizyty u specjalisty, czy nie mieliśmy tego w planach. Działanie apki wspierane byłoby przez sztuczną inteligencję Huawei i przetwarzanie danych w chmurze, dzięki czemu każdy użytkownik otrzymałby spersonalizowane doświadczenie i porady.
Sukces polskich studentów w Rzymie
Druga grupa polskich studentów swój projekt okrasiła nazwą Beelivers, co nie bez powodu kojarzyć nam się może z pszczołami. To właśnie te sympatyczne i szalenie istotne owady stanowiły oś zainteresowania grupy. Ta za swój cel przyjęła zneutralizowanie problemu, jaki trapi pszczelarzy. Chodzi o pasożyta, który jest w stanie podczepić się pod korpus pszczoły, w efekcie swojego działania powodować u niej groźną chorobę warrozę. Brak wiedzy właściciela o rozprzestrzenianiu się choroby wśród pszczół może doprowadzić do jego zniszczenia.
Projekt Beelivers zakładał wykorzystanie kamer montowanych w ulach i technologii Huawei Cloud do analizowania stanu pszczół. Inteligentna obserwacja umożliwiałaby dostrzeżenie tego, czy jakaś pszczoła została zaatakowana przez pasożyta. Po odnotowaniu takiej infekcji,
- . Ta jest w pełni bezpieczna dla pszczół, ale śmiertelnie groźna dla pasożyta. To właśnie ten projekt zyskał największe uznanie jury spośród polskich grup i awansował do topowej dziesiątki wydarzenia.
Wszyscy jesteśmy cyfrowi
Niewątpliwie ciekawym przedsmakiem finału w Rzymie był wieczór poprzedzający galę finałową. To właśnie wtedy Huawei pochwalił się efektem swojej współpracy z Discovery, na mocy której powstała seria mini-dokumentów „BĘDĄC DIGI-SAPIENS”. To produkcja traktująca o tematyce naukowej, w przystępny sposób przybliżająca meandry tego, jak działa technologia używana przez nas każdego dnia – od sieci WiFi aż po inteligentne zegarki analizujące parametry naszego ciała.
Wspólnie z innymi dziennikarzami miałem okazję zobaczyć, jak prezentuje się seria i przyznam, że wypadło to naprawdę dobrze. Materiały nie są przesadzone pod względem długości i w bardzo sympatyczny sposób tłumaczą coś, co u samych podstaw jest dość skomplikowane. To świetny rodzaj popularno-naukowego materiału dla tych, którzy są ciekawi świata – zwłaszcza tego coraz bardziej cyfrowego.